W ostatniej części cyklu poświęconej walce wręcz zajmiemy
się elementami łączącymi znane nam już techniki kopnięć, uderzeń. Poznamy też
dodatkowe sposoby na wykorzystanie w walce właściwości ludzkiego ciała (dla
uzyskania niezbędnej do zwycięstwa przewagi). Zostanie opisanych też kilka
wskazówek (zaczerpniętych z materiałów źródłowych traktujących o ninjitsu),
które pomogą zintensyfikować efekt wyprowadzanych ciosów.
Dwie podstawowe reguły walki wręcz to:
1. Kiedy
już skrócimy dystans dzielący nas od nieprzyjaciela, zostajemy w ścisłym
kontakcie, zadając maksymalną liczbę ciosów (Kop nawet w chwili przerwy!). Odsunięcie się oznacza stworzenie
przeciwnikowi możliwości kontrataku.
2.
Nie możemy się wahać – zawsze powinniśmy walczyć
tak, jakby od wyniku starcia zależało nasze życie. Dlatego nie przejmujmy się
skutkami naszych działań – złammy po prostu pochwyconą (w solidną dźwignię) rękę.
Ewentualnie zostawmy tą decyzję przeciwnikowi (na podobieństwo rannego
zwierzęcia będzie próbował wyswobodzić się z uścisku, samemu uszkadzając swoją
kończynę, kierując się złudną nadzieją uratowania życia kosztem ręki).
Świadomość ułożenia ciała w przestrzeni jest bardzo
istotna. Nasza postawa bezpośrednio wpływa na ilość możliwych kombinacji.
Dlatego tak ważne jest, by dobrać odpowiednią pozycję do sytuacji. Ugiąć nogi
czy też je wyprostować? Czy ciężar ciała ma być przeniesiony na jedną nogę? A
może należy go rozłożyć równomiernie na obie kończyny dolne? Ninja ograniczyli
liczbę tradycyjnych postaw (wzorowanych na zwierzętach) do trzech
najskuteczniejszych: tylnej obronnej (osiemdziesiąt procent masy utrzymuje noga
ustawiona z tyłu – kopnięcia wykonujemy przednią nogą), jeźdźca (ciężar
rozłożony równomiernie, a kopnięcia są możliwe tylko, kiedy nastąpi
przeniesienie ciężaru na wybraną kończynę) oraz frontalnej (siedemdziesiąt
procent masy spoczywa na wysuniętej nodze, kiedy trzydzieści na pozostającej w
tyle – atakujemy wyłącznie tą drugą). Docelowo zawsze staramy się poruszać w
stronę nogi podpierającej przeciwnika (nie skupiamy się na nodze kopiącej).
Niektórzy twierdzą, że najlepszym momentem do ataku jest przyjęcie przez wroga
postawy jeźdźca (uniemożliwia kopnięcia).
Kiedy przyjrzymy się walczącemu wojownikowi ninja,
odnosimy wrażenie, że porusza się on wzdłuż prostej linii. W starciu jeden na
jednego można mówić nawet o zamkniętej prostopadłościennej przestrzeni (trzy
linie ataku: dwie zewnętrzne oraz środkowa), w jakiej zamyka on siebie i swoich
przeciwników. W rzeczywistości to tylko pozory stosowanego przez niego kroku
półksiężycowego (pozostając w wysokim półprzysiadzie noga robiąca krok zatacza
łuk ustawiając się przed nogą podpierającą do momentu osiągnięcia właściwej
postawy). Pozwala on wykonać podcięcie bez potrzeby wykonywania
charakterystycznych dla niego ruchów (przeciwnik nie będzie przygotowany na
taki obrót sprawy). Ninja byli mistrzami w trudnej sztuce zwodzenia
(niejednokrotnie wykwalifikowanego) wroga. Wielokrotnie zmieniali swoje nawyki,
zachowując się w sztuczny sposób, aby zaskoczyć atakowanego (podobna zasada
odnosi się do broni egzotycznej). Większość ciosów w 体術
(wym. „taijutsu”, czyli dosłownie „techniki ciała”, zbiorcza nazwa technik wali
wręcz w ninjitsu) ma jakieś ukryte właściwości.
Zamknięcie, czyli sytuacja, kiedy jesteśmy (z
przeciwnikiem) zwróceni do siebie twarzami, a nasze obręcze barkowe, miednice
są równoległe, umożliwia oponentowi bezproblemowe wykonanie większości technik
ręcznych czy nożnych (stały zasięg, duża powierzchnia celu). Dotyczy to także
nas, ale przecież my (na szczęście) nie ograniczamy się do konwencjonalnych
technik. Aby przełamać impas możemy przesunąć się do przodu, unosząc jedną z
nóg, aby zasłonić krocze. W tej pozycji możemy błyskawicznie zastosować
kopnięcie okrężne (to kolano jest najbardziej wysuniętym fragmentem ciała), a
odległość uniemożliwi wrogowi podcięcie. Po kopnięciu nogę przenosimy poza zewnętrzną
linię ataku, bezlitośnie kontynuując atak.
Innym rozwiązaniem jest wyjście z zamknięcia, poprzez
częściowe wycofanie. Odwodzimy jedną nogę (za środkową linię ataku), aby
ustawić się prostopadle do przeciwnika (ograniczamy liczbę potencjalnych
celów), przyjmując postawę jeźdźca.
Dobrym ruchem otwierającym jest połączenie mocnego (obrót
na pięcie, zgięcie i uniesienie jej) wyrzutu nogi do przodu z jednoczesnym uderzeniem
odwróconą pięścią po łuku lub wypchnięciem łokcia. Pozornie taki atak wydaje
się skomplikowany, ale chodzi w gruncie rzeczy o ruch przypominający
przeskakiwanie niskiego płotka (ninja szukają podobieństw, a nie różnic).
Uzupełnieniem arsenału uderzeń, kopnięć są duszenia oraz chwyty
(mają one za zadanie bezpieczne zejście z linii ataku, powrót do właściwej
postawy, odparcie konwencjonalnego ataku). Wymagają one kunsztu i dużej
praktyki. Są one dodatkiem, a nie podstawą (niech założenie dźwigni nie stanie
się naszym głównym celem). Prawdziwy wojownik wykonuje je wyłącznie w momencie,
kiedy sam nie jest zagrożony kontrą. Dużą zaletą tych dodatków jest ich
niezależność od posiadanej masy mięśniowej. O wiele bardziej wartościowa jest
prędkość, umiejętność poruszania się i dogłębna znajomość ludzkiej anatomii (słabe
punkty). Ninja dzielili swoje działa na kilka etapów:
· przesuń się (chodzi o wyprowadzenie przeciwnika
w pole – ten będzie usilnie starał się przewidzieć nasz kolejny ruch; każdy
atak przeciwnika musi być połączony ze zmianą naszej pozycji, przesuwając się,
obracając bądź podskakując – wytrącimy go z równowagi, zajmując pozycję dogodną
do wybranego przez nas ataku)
· powstrzymaj (musimy zdecydowanie odpowiedzieć na
każdą próbę kontrataku; możemy stopniowo osłabiać jego siłę, uderzając wciąż w
to samo miejsce na podobieństwo fal przypływu rozbijających się o klif; ninja
preferowali bardziej radykalne środki, dążąc do zmiażdżenia albo złamania
atakującej kończyny)
· pochwyć (skoro wybiliśmy przeciwnika z rytmu,
możemy go teraz złapać, odcinając mu drogę ucieczki poprzez zablokowanie
kończyny lub pochwycenie za ubranie, włosy; pamiętajmy, aby nie ograniczać się wyłącznie
do chwytania dłońmi – równie dobrze sprawdzą się ramiona, nogi)
· pokonaj (ninjitsu nie zawiera idei pokonania
wroga przy minimalnej ilości przemocy – walczymy z całą brutalnością tak, by
leżący przeciwnik nie był w stanie kontynuować walki z powodu uszkodzeń)
Chwyty stosowane w sztukach walki możemy
ogólnie podzielić na:
· chwyty na górną część ciała (służą głównie
obezwładnieniu przeciwnika poprzez wywołanie silnego bólu za pomocą dźwigni lub
pozbawienie przytomności duszeniem)
·
chwyty na dolną część ciała (nogi mają znacznie
większy zasięg od rąk, więc ich wyłączenie z walki poprawi naszą obronność;
staramy się przeprowadzić ich eliminację poprzez niszczenie stawów, łamanie
kości i doprowadzić wroga do upadku – ninja zawsze wykonuje na leżącym mocne
stąpnięcie kończące walkę)
We wschodnich stylach walki każdy cios
jest poprzedzony innym, stanowiąc jednocześnie preludium do kolejnego (walczący
rzadko przybierają postawy statyczne). Szkoły zachodnie preferują raczej
taktykę zbliż się – zaatakuj – wycofaj się. W wyniku takiej filozofii kończyny
bokserów są bardzo trudne do uchwycenia (i dlatego dźwignie rzadko występują w
stylach zachodnich). Synchronizacja ciosów pozwalała wojownikom ninja chwytać
nawet oszczędnych w ruchach nieprzyjaciół. Czym jest dźwignia? To takie
(przymusowe) ułożenie stawu, aby każda próba uwolnienia się z chwytu wywoływała
ból. Oczywiście nie potrzeba wiele wysiłku (wyobraźni), by jednym zdecydowanym
ruchem zniszczyć staw, wyłączając kończynę z dalszego współzawodnictwa.
Istnieje bardzo szeroka gama dźwigni [柔術
(wym. „jujitsu”, co oznacza „sztukę miękkości”), 合気道
(wym. „aikido”), 柔道 (wym. „judo”, czyli „droga miękkości”)],
ale zasadniczo możemy je pogrupować (upraszczanie było umiejętnością cenioną
przez wojowników cienia) na te atakujące dłoń, nadgarstek (odpowiednio stopę,
kostkę) oraz łokieć (kolano). Pozostałe stosuje się niemal wyłącznie w trakcie
walki w parterze (wymagane jest skomplikowane ułożenia ciała).
Szyja, z uwagi na nagromadzenie dużych
naczyń krwionośnych (zaopatrujących mózg w krew) oraz wrażliwości struktur
układu oddechowego (krtań, tchawica), jest doskonałym celem ataku. Dźwignie
przyduszające (duszenia) pozwolą szybko i skutecznie wyłączyć świadomość wroga
(wystarczy na nieco ponad trzydzieści sekund odciąć dopływ krwi do mózgu).
Zmiażdżenie gardła (lub tchawicy) nie tylko utrudni (uniemożliwi) oddychanie,
ale i stworzy ryzyko zadławienia się krwawą plwociną, kostnymi (chrzęstnymi)
odłamkami.
Może się zdarzyć, że walka zakończy się
upadkiem obu walczących (sprowadzenie do parteru). W rozdygotanej plątaninie
ciał ciężko zachować trzeźwość umysłu i planować swoje kolejne ruchy. Nie
istnieje styl walki czyniący swoich adeptów „nieprzewracalnymi”. Dlatego każdy
powinien sobie przyswoić kilka wskazówek dotyczących walki na ziemi:
1. Zawsze
dobij leżącego (nie zawsze chodzi o uśmiercenie). Jeśli zawahasz się (wyrzuty
sumienia, względy moralne), przeciwnik może to wykorzystać do odwrócenia ról.
Czy myślisz, że on również się zawaha?
2. Jeśli
upadniemy (podcięcie, poślizgnięcie się), staramy się podnieść tak szybko, jak
to tylko możliwe.
3. Jeżeli
z jakiegoś powodu natychmiastowe powstanie jest niemożliwe (szarża wroga), nie
leż bezczynnie – kop, uderzaj, chwytaj (aktywna postawa obronna).
4. W walce w parterze staraj się wykorzystywać
otoczenie (drzewa, ściany) mogące zapewnić ci przewagę. Warto także skorzystać
z pomocy broni improwizowanej.
Podstawowe prawo natury zakłada zwycięstwo
silniejszego (Przetrwają tylko najsilniejsi!)
organizmu. W dzisiejszych czasach wiele fałszywych ideologii stara się usunąć
je z ludzkiej świadomości, podejmując bezczelne próby przymusowej „pacyfizacji”
społeczeństwa (ograniczenie dostępu do broni, zaostrzanie przepisów karnych
dotyczących obrony koniecznej). My musimy zachować w świadomości naturalny
porządek rzeczy. Nie zakłada on przecież okrucieństwa, przemocy. Gdy ktoś,
łamiąc prawo i wybierając drogę występku, nastaje na nasze (bądź naszych
najbliższych) życie, zdrowie, nie możemy okazać mu litości (Ozeasz powiedział: Kto sieje wiatr, ten zbierze burzę.).
Jednocześnie, jako światli (świadomi zagrożeń tego świata), uczciwi ludzie, możemy
rościć sobie prawo do przetrwania.
Czasami warto przegrać bitwę, aby wygrać wojnę. 孫武 radził
rozważnym dowódcom pozorować odwrót, by wciągnąć przeciwnika w pułapkę. Są
momenty, w których warto stworzyć pozory ustępliwości (wróg ciągnie, a Ty
pchasz; wróg pcha, Ty ciągniesz). Należy wykorzystywać siłę, prędkość naszego
oponenta, kierując jego złe intencje przeciw niemu samemu.
Sama znajomość (świadomość) narzędzi, technik nie
zapewni mistrzostwa w trudnej sztuce walki wręcz. Potrzebujemy celu i sposobów
na jego osiąganie. Konieczne jest uzyskanie płynności ruchów. Ta przyjdzie z
czasem – potrzeba setek godzin treningów, aby nasze ciało instynktownie (bez ingerencji
procesów myślowych) reagowało na zagrożenia. Po zdobyciu tejże umiejętności,
nasze kończyny same będą bezbłędnie trafiać w czułe miejsca na ciele
przeciwnika. Nam pozostanie jedynie ocena sytuacji. Taki poziom zapewni nam
również odporność na ból (pozbędziemy się wrodzonych uprzedzeń z nim
związanych). Zniknie też strach przed porażką, a my sami zaczniemy czerpać
prawdziwą przyjemność z walki, rozkoszując się każdym ruchem.
Nawet mistrzowie nie zadają wyłącznie celnych,
skutecznych ciosów. Wiele z nich nie trafia we właściwe miejsce, jest
przechwytywanych bądź blokowanych. To, co odróżnia mistrza od adepta, stanowi
znajomość reguły odbicia [na podobnej zasadzie działaヌンチャク(wym.
„nunchaku”)]. Padający cios jest zawsze kontynuowany bez
względu na jego skuteczność.
Wojownicy ninja hołdowali zasadzie domina,
zalewając swoich wrogów dziesiątkami następującymi po sobie ciosów. Wynikało to
z ich filozofii (dostosowywanie się do zmieniającej się sytuacji). Postawa ta
jest zdecydowanie godna naśladowania w ramach skutecznej samoobrony. Na tym
kończy się część kursu poświęcona walce wręcz. Zapamiętaj przede wszystkim, aby
nigdy się poddawać i nie ulegać strachowi przed przeciwnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz