wtorek, 14 stycznia 2014

Kurs 忍び cz. II



Prawdziwie skuteczny trening nie ogranicza się jedynie do wylewania siódmych potów na sali treningowej. Ćwiczyć możemy w każdych warunkach i w dowolnym czasie. Ogranicza nas jedynie nasza własna wyobraźnia oraz samozaparcie do rozwijania samego siebie. Czy nudziliście się w sklepie, stojąc w długiej kolejce do kasy? Czy znużeni monotonią wypowiedzi wykładowcy przysypaliście na wykładach? Albo umieraliście z nudów w czasie przedłużającej się podróży środkiem komunikacji miejskiej? A może zdarzyła się Wam sytuacja, kiedy w czasie przyjęcia nie widzieliście osoby wartej zainteresowania lub chwili rozmowy? Niektórzy korzystają z wszędobylskich (obecnie) telefonów komórkowych, tabletów, komputerów przenośnych, inni z wypróbowanych sposobów (czytanie książek, słuchanie muzyki, przypatrywanie się towarzyszom podróży). Ja proponuję poświęcić ten czas na samodoskonalenie (odradzam przy tym zabieranie sprzętu treningowego, np. sztangi, ze sobą w celu wykonywania ćwiczeń w miejscu publicznym, kiedy tylko dopadnie nas stagnacja).

Najpierw krótkie wprowadzenie.  Nasz umysł ma ogromny wpływ na nasz organizm. Najlepszym narzędziem treningowym, jakie otrzymaliśmy w darze od natury jest nasza wyobraźnia. Dzieci doskonale zdają sobie z jej potęgi, kiedy po obejrzeniu jakiegoś przerażającego horroru muszą zejść do pustej ciemnej piwnicy. Chociaż prawdopodobieństwo odkrycia kolonii groźnych kosmicznych organizmów wśród weków jest raczej znikome, to wystarczy samo wyobrażenie takowej sytuacji, aby wywołać reakcje organizmu (przyspieszenie pulsu, potliwość, napięcie mięśniowe rozładowywane w postaci dreszczy). Właśnie takie reakcje wykorzystuje trening wyobrażeniowy.

Chcąc uzyskać pożądane efekty, musimy okiełznać naszą wyobraźnię (ta potrafi czasami błąkać się po pozornie odmiennych tematach). Jeśli pragniemy odtworzyć fizyczne doświadczenia związane z jakąś sytuacją, musimy jak najwierniej odwzorować w naszych myślach określoną sytuację. Wyobrażając sobie drewno parkietu sali treningowej pod stopami, okrzyki naszego trenera możemy wywołać w naszym ustroju szereg (korzystnych) zmian. Taki mentalny trening pozwala na odwzorowanie warunków z jakimi zawodnicy muszą się zmierzyć w trakcie zawodów.

Ten rodzaj treningu wymaga od nas zaangażowania wszystkich zmysłów. Nie wystarczy sobie wyobrazić ogólnego zarysu sytuacji. Im więcej szczegółów dodamy, tym właściwej nasz organizm zareaguje. Takie multisensoryczne (angażujące wszystkie rodzaje receptorów) wyobrażenie daje znacznie lepsze efekty, chociaż wymaga dużej ilości pracy własnej i zacięcia.

Istnieją dwie teorie wyjaśniające proces funkcjonowania mechanizmu wyobrażeń:

·        teoria bioinformacyjna Langa [wyobrażany obraz powstaje na podstawie obrazów przechowywanych w pamięci długotrwałej; wyróżniamy dwa typy wyobrażeń: bodźcowe (opisują obraz na podstawie informacji z receptorów) lub reakcji (opisują określoną reakcję organizmu na dany impuls zewnętrzny)]
·        teoria psychoneuromięśniowa (w czasie wyobrażenia sobie ruchu, np. ręki, z mózgu wysyłane są impulsy elektryczne docierające za pośrednictwem neuronów do mięśni; od impulsów powstających w czasie rzeczywistego ruchu różnią się jedynie natężeniem)

Skuteczność takiej metody jest dyskutowana (sam uważam, że nie zastąpi ona solidnego treningu), ale należy uwzględnić dwie istotne zalety: trening mentalny nie wywołuje kontuzji (jakie zdarzają się niekiedy w czasie konwencjonalnej zaprawy) oraz w znaczący sposób poprawia jakość pamięci ciała (mięśni, ruchowej).

Co z tymi codziennymi sytuacjami nużącymi nas swoją prostotą? Otóż możemy poświęcić ten czas na trening choćby koncentracji (bardzo ważnej dla wojowników ninja). Starajmy się wyobrazić sobie najgorszy możliwy scenariusz danej sytuacji (uodporni nas to na stres wywołany takowym zdarzeniem w świecie rzeczywistym). Rozglądajmy się dookoła, sprawdzając rozmieszczenie kamer, ochroniarzy, półek sklepowych.

Czy ten zakapturzony młody człowiek z rękoma w kieszeni nie jest przypadkiem bandytą? Może ukrywa pod bluzą pistolet? Dlaczego tak nerwowo się rozgląda? Niewiarygodne? Załóżmy, że nagle stajecie się zakładnikami roztrzęsionego narkomana wymachującego bronią. Co zrobicie?

Kolejny wykład w ciepłe piątkowe popołudnie. Wystarczy wytrzymać dwie godziny przepisowego czasu, aby zaznać rozkoszy weekendowego lenistwa. A gdyby nagle wybuchł pożar instalacji elektrycznej (te dziwnie iskrzące się przewody)? Ogień błyskawicznie zajmuje drewniane ławy audytorium, blokując drogę ucieczki. Panika, ogłuszające krzyki, gryzący w oczy dym. Jak zareagujecie?

Spokojna przejażdżka podmiejską linią autobusową w sobotni poranek. Jest bardzo mglisto. Nagle następuje czołowe zderzenie z wywrotką załadowaną żużlem. Autobus dachuje, lądując w rowie irygacyjnym. Czujecie szklany pył na skórze i ból siniaków nabitych w czasie akrobacji pojazdu. Co dalej?
Spokojne przyjęcie w klubie w centrum dużego miasta. Na parkiecie tańczy kilkanaście osób, reszta oddaje się alkoholizacji lub próbom konwersacji. W kącie siedzi samotna dziewczyna. Wpatruje się tępo w swój telefon, a obok stoi butelka. Nagle podrywa się, chwyta puste opakowanie szklane i rzuca się na jakąś tańczącą kobietę. Pomożecie?

Ninja od wieków stosowali takie techniki wizualizacyjne w czasie długich podróży po kraju (pamiętajmy, że nie było wówczas ani kolei, ani samochodów, a konni podróżni bardzo rzucali się w oczy). Koncentracja jest kluczem do poskromienia strachu. Jeśli przeżyjemy jakąś sytuację wystarczającą ilość razy, przy następnej „okazji” nie spanikujemy. Pamiętajmy, że istnieje wiele potencjalnie groźnych dla naszego zdrowia, życia sytuacji. Strach to jedynie wyobrażenie takowej. A skoro potrafimy już wyobrażać sobie pewne zdarzenia, to możemy też zrezygnować z tracenia czasu na lęk przed niespodziewanym [Mors certa, hora incerta. (łac. Śmierć jest pewna, ale jej godzina nieznana.)].

Nie zdołamy przygotować się na każdy scenariusz (co nie znaczy, że nie możemy próbować). Dobra kondycja w połączeniu z jasnym umysłem (niepoddającym się stresowi). Zawsze musimy być świadomi naszego otoczenia. Kiedy nasz przeciwnik wykonuje kopnięcie, nie traćmy z oczu jego rąk. Możemy wykorzystać to na własną korzyść, wprowadzając oponenta w błąd.

Dlaczego dzikie zwierzę przyparte do muru jest niebezpieczne? Na pewno nie z racji swoich warunków fizycznych (przecież nieprzygotowani nie przypieralibyśmy niedźwiedzia do ściany jaskini[1]). Chodzi o nieprzewidywalność. Ninja zdawali sobie sprawę, iż dzika, nieposkromiona natura daje przewagę w walce. Stąd pozorna chaotyczność w technikach przez nich stosowanych.

powiedział: Gdy przeciwnik nie wie, gdzie padnie cios, musi być gotowy na wszystko. Przygotowując się na wszystko, nie będzie gotowy na nic. Jeśli zaatakujemy umysł wroga natłokiem informacji, zdobędziemy niezbędną do wygranej przewagę. Prawdziwie dziki atak to wyprowadzony nagle cios (fizyczny i mentalny), a także jego bezlitosna kontynuacja.

Sztuką jest przewidywać zagrożenia oraz reagować z odpowiednim wyprzedzeniem [Optima defensio aggresio est (łac. Najlepszą obroną jest atak)]. Musimy jednak opanować podstawy walki wręcz. Sama nauka techniki nie wystarczy (mistrzem nie zostaje się jedynie dzięki godzinom mozolnego powtarzania ruchów instruktora). Musimy zyskać świadomość własnego ciała i umysłu.

Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek oparzyć palec, np. zapalając palnik gazowy? Pamiętacie z jaką niezwykłą szybkością Wasza ręka cofnęła się (zanim jeszcze pomyśleliśmy o tym, by ją ratować – potencjalna szybkość naszego ciała jest większa od myśli)? A gdyby teraz z podobną prędkością wykonać cios… Wasz atak byłby nie do powstrzymania!

Większość bloków stosowanych w sztukach walki została oparta na reakcjach odruchowych naszego organizmu. Mozolne godziny spędzone na wykonywaniu kopnięć, uderzeń pozwola na skrócenie czasu ich wykonywania. Przygotowanie ciała do mimowolnej reakcji obronnej zajmuje lata, jednak efekty są nader zadowalające. Nasze organizmy skrywają wiele tajemnic, których nie jesteśmy na co dzień świadomi. Warto je jednak poznać (Zaprzyjaźnij się z własnym ciałem, a ono zatroszczy się o Ciebie.).




[1] Nie popieram przemocy wobec zwierząt. Popieram za to polowania, w której obie strony mają równe szanse. Nie mam nic przeciwko myśliwym polującym na dziki jedynie z nożem myśliwskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz