Prawdziwie skuteczny trening nie ogranicza się jedynie do
wylewania siódmych potów na sali treningowej. Ćwiczyć możemy w każdych
warunkach i w dowolnym czasie. Ogranicza nas jedynie nasza własna wyobraźnia
oraz samozaparcie do rozwijania samego siebie. Czy nudziliście się w sklepie,
stojąc w długiej kolejce do kasy? Czy znużeni monotonią wypowiedzi wykładowcy
przysypaliście na wykładach? Albo umieraliście z nudów w czasie przedłużającej
się podróży środkiem komunikacji miejskiej? A może zdarzyła się Wam sytuacja,
kiedy w czasie przyjęcia nie widzieliście osoby wartej zainteresowania lub
chwili rozmowy? Niektórzy korzystają z wszędobylskich (obecnie) telefonów
komórkowych, tabletów, komputerów przenośnych, inni z wypróbowanych sposobów
(czytanie książek, słuchanie muzyki, przypatrywanie się towarzyszom podróży).
Ja proponuję poświęcić ten czas na samodoskonalenie (odradzam przy tym
zabieranie sprzętu treningowego, np. sztangi, ze sobą w celu wykonywania
ćwiczeń w miejscu publicznym, kiedy tylko dopadnie nas stagnacja).
Najpierw krótkie wprowadzenie. Nasz umysł ma ogromny wpływ na nasz organizm.
Najlepszym narzędziem treningowym, jakie otrzymaliśmy w darze od natury jest
nasza wyobraźnia. Dzieci doskonale zdają sobie z jej potęgi, kiedy po
obejrzeniu jakiegoś przerażającego horroru muszą zejść do pustej ciemnej
piwnicy. Chociaż prawdopodobieństwo odkrycia kolonii groźnych kosmicznych
organizmów wśród weków jest raczej znikome, to wystarczy samo wyobrażenie
takowej sytuacji, aby wywołać reakcje organizmu (przyspieszenie pulsu,
potliwość, napięcie mięśniowe rozładowywane w postaci dreszczy). Właśnie takie
reakcje wykorzystuje trening wyobrażeniowy.
Chcąc uzyskać pożądane efekty, musimy okiełznać naszą
wyobraźnię (ta potrafi czasami błąkać się po pozornie odmiennych tematach).
Jeśli pragniemy odtworzyć fizyczne doświadczenia związane z jakąś sytuacją,
musimy jak najwierniej odwzorować w naszych myślach określoną sytuację.
Wyobrażając sobie drewno parkietu sali treningowej pod stopami, okrzyki naszego
trenera możemy wywołać w naszym ustroju szereg (korzystnych) zmian. Taki
mentalny trening pozwala na odwzorowanie warunków z jakimi zawodnicy muszą się
zmierzyć w trakcie zawodów.
Ten rodzaj treningu wymaga od nas zaangażowania wszystkich
zmysłów. Nie wystarczy sobie wyobrazić ogólnego zarysu sytuacji. Im więcej
szczegółów dodamy, tym właściwej nasz organizm zareaguje. Takie
multisensoryczne (angażujące wszystkie rodzaje receptorów) wyobrażenie daje
znacznie lepsze efekty, chociaż wymaga dużej ilości pracy własnej i zacięcia.
Istnieją dwie teorie wyjaśniające proces funkcjonowania
mechanizmu wyobrażeń:
·
teoria bioinformacyjna Langa [wyobrażany obraz
powstaje na podstawie obrazów przechowywanych w pamięci długotrwałej;
wyróżniamy dwa typy wyobrażeń: bodźcowe (opisują obraz na podstawie informacji
z receptorów) lub reakcji (opisują określoną reakcję organizmu na dany impuls
zewnętrzny)]
· teoria psychoneuromięśniowa (w czasie
wyobrażenia sobie ruchu, np. ręki, z mózgu wysyłane są impulsy elektryczne
docierające za pośrednictwem neuronów do mięśni; od impulsów powstających w
czasie rzeczywistego ruchu różnią się jedynie natężeniem)
Skuteczność takiej metody jest dyskutowana
(sam uważam, że nie zastąpi ona solidnego treningu), ale należy uwzględnić dwie
istotne zalety: trening mentalny nie wywołuje kontuzji (jakie zdarzają się
niekiedy w czasie konwencjonalnej zaprawy) oraz w znaczący sposób poprawia
jakość pamięci ciała (mięśni, ruchowej).
Co z tymi codziennymi sytuacjami nużącymi
nas swoją prostotą? Otóż możemy poświęcić ten czas na trening choćby
koncentracji (bardzo ważnej dla wojowników ninja). Starajmy się wyobrazić sobie
najgorszy możliwy scenariusz danej sytuacji (uodporni nas to na stres wywołany
takowym zdarzeniem w świecie rzeczywistym). Rozglądajmy się dookoła, sprawdzając
rozmieszczenie kamer, ochroniarzy, półek sklepowych.
Czy ten zakapturzony młody człowiek z
rękoma w kieszeni nie jest przypadkiem bandytą? Może ukrywa pod bluzą pistolet?
Dlaczego tak nerwowo się rozgląda? Niewiarygodne? Załóżmy, że nagle stajecie
się zakładnikami roztrzęsionego narkomana wymachującego bronią. Co zrobicie?
Kolejny wykład w ciepłe piątkowe
popołudnie. Wystarczy wytrzymać dwie godziny przepisowego czasu, aby zaznać
rozkoszy weekendowego lenistwa. A gdyby nagle wybuchł pożar instalacji elektrycznej
(te dziwnie iskrzące się przewody)? Ogień błyskawicznie zajmuje drewniane ławy
audytorium, blokując drogę ucieczki. Panika, ogłuszające krzyki, gryzący w oczy
dym. Jak zareagujecie?
Spokojna przejażdżka podmiejską linią
autobusową w sobotni poranek. Jest bardzo mglisto. Nagle następuje czołowe
zderzenie z wywrotką załadowaną żużlem. Autobus dachuje, lądując w rowie
irygacyjnym. Czujecie szklany pył na skórze i ból siniaków nabitych w czasie
akrobacji pojazdu. Co dalej?
Spokojne przyjęcie w klubie w centrum
dużego miasta. Na parkiecie tańczy kilkanaście osób, reszta oddaje się
alkoholizacji lub próbom konwersacji. W kącie siedzi samotna dziewczyna.
Wpatruje się tępo w swój telefon, a obok stoi butelka. Nagle podrywa się,
chwyta puste opakowanie szklane i rzuca się na jakąś tańczącą kobietę.
Pomożecie?
Ninja od wieków stosowali takie techniki
wizualizacyjne w czasie długich podróży po kraju (pamiętajmy, że nie było
wówczas ani kolei, ani samochodów, a konni podróżni bardzo rzucali się w oczy).
Koncentracja jest kluczem do poskromienia strachu. Jeśli przeżyjemy jakąś
sytuację wystarczającą ilość razy, przy następnej „okazji” nie spanikujemy.
Pamiętajmy, że istnieje wiele potencjalnie groźnych dla naszego zdrowia, życia
sytuacji. Strach to jedynie wyobrażenie takowej. A skoro potrafimy już
wyobrażać sobie pewne zdarzenia, to możemy też zrezygnować z tracenia czasu na lęk
przed niespodziewanym [Mors
certa, hora incerta. (łac. Śmierć
jest pewna, ale jej godzina nieznana.)].
Nie zdołamy przygotować się na każdy
scenariusz (co nie znaczy, że nie możemy próbować). Dobra kondycja w połączeniu
z jasnym umysłem (niepoddającym się stresowi). Zawsze musimy być świadomi
naszego otoczenia. Kiedy nasz przeciwnik wykonuje kopnięcie, nie traćmy z oczu
jego rąk. Możemy wykorzystać to na własną korzyść, wprowadzając oponenta w
błąd.
Dlaczego dzikie zwierzę przyparte do muru
jest niebezpieczne? Na pewno nie z racji swoich warunków fizycznych (przecież
nieprzygotowani nie przypieralibyśmy niedźwiedzia do ściany jaskini[1]).
Chodzi o nieprzewidywalność. Ninja zdawali sobie sprawę, iż dzika,
nieposkromiona natura daje przewagę w walce. Stąd pozorna chaotyczność w
technikach przez nich stosowanych.
孫武 powiedział: Gdy przeciwnik nie wie, gdzie padnie cios, musi być gotowy na wszystko.
Przygotowując się na wszystko, nie będzie gotowy na nic. Jeśli zaatakujemy
umysł wroga natłokiem informacji, zdobędziemy niezbędną do wygranej przewagę.
Prawdziwie dziki atak to wyprowadzony nagle cios (fizyczny i mentalny), a także
jego bezlitosna kontynuacja.
Sztuką jest przewidywać zagrożenia oraz reagować z
odpowiednim wyprzedzeniem [Optima
defensio aggresio est (łac. Najlepszą
obroną jest atak)]. Musimy jednak opanować podstawy walki wręcz. Sama nauka techniki nie
wystarczy (mistrzem nie zostaje się jedynie dzięki godzinom mozolnego
powtarzania ruchów instruktora). Musimy zyskać świadomość własnego ciała i
umysłu.
Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek oparzyć
palec, np. zapalając palnik gazowy? Pamiętacie z jaką niezwykłą szybkością
Wasza ręka cofnęła się (zanim jeszcze pomyśleliśmy o tym, by ją ratować –
potencjalna szybkość naszego ciała jest większa od myśli)? A gdyby teraz z
podobną prędkością wykonać cios… Wasz atak byłby nie do powstrzymania!
Większość bloków stosowanych w sztukach
walki została oparta na reakcjach odruchowych naszego organizmu. Mozolne
godziny spędzone na wykonywaniu kopnięć, uderzeń pozwola na skrócenie czasu ich
wykonywania. Przygotowanie ciała do mimowolnej reakcji obronnej zajmuje lata,
jednak efekty są nader zadowalające. Nasze organizmy skrywają wiele tajemnic,
których nie jesteśmy na co dzień świadomi. Warto je jednak poznać (Zaprzyjaźnij się z własnym
ciałem, a ono zatroszczy się o Ciebie.).
[1] Nie
popieram przemocy wobec zwierząt. Popieram za to polowania, w której obie
strony mają równe szanse. Nie mam nic przeciwko myśliwym polującym na dziki
jedynie z nożem myśliwskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz