Cnota jest wśród współczesnej młodzieży towarem nader
chodliwym. Wszechobecna kultura masowa skutecznie i systematycznie umacnia kult
wolności seksualnej (proponuję poczytać o rewolucji obyczajowej w Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej lat 70. ubiegłego wieku). Statystyki są
zatrważające – coraz niższy wiek inicjacji seksualnej (i stąd niespełna
sześcioletnia matka rodząca zdrowe dziecko), coraz bardziej „zidiociałe” próby
wyedukowania rozbuchanych mas (osobiście uważam, że szkoła nie pokona w sferze
nauczania nieskończonych otchłani Internetu niezależnie od ilości zajęć w
rodzaju: „praktycznych ćwiczeń aplikacji prezerwatywy na męski narząd
rozrodczy”)…
Jeśli przyjrzymy się zagadnieniu w szerszym kontekście
historycznym (cofnijmy się nieco do przeszłości naszego cudownego gatunku), okaże
się, iż w czasach średniowiecznych wiek inicjacji seksualnej był zbliżony właśnie
do tego współczesnego (królowa Jadwiga w wieku 12 lat została żoną Jagiełły). I
wówczas nikt nie wykorzystywał tego w kampaniach wyborczych lub propagandowych.
Była to sprawa wyłącznie dwojga bezpośrednio zainteresowanych (w zależności od
okresu historycznego również dziesiątków krewniaków upatrujących w małżeństwie
szansę na powiększenie swojego majątku).
Zastanówmy się przez chwilę, co tak naprawdę warunkuje
właściwy wiek dołączenia do grona osób spółkujących. Prawdziwą mądrość
uzyskujemy w wyniku zebrania odpowiedniego bagażu doświadczeń życiowych (na to
potrzeba czasu), a więc kryterium świadomego wyboru jest nieosiągalne dla
większości młodych ludzi. Kwestie finansowe, wyznaniowe lub światopoglądowe są
czynnikami na tyle zindywidualizowanymi, że nie możemy brać ich pod uwagę w
naszych rozważaniach. Przyjmijmy, iż decyzja należy do każdego z osobna (tak
jak i jej reperkusje w przyszłości). Doskonały przykład odnajdujemy w Kraju
Kwitnącej Wiśni.
W japońskiej społeczności gejsz (charakterystyka tej
profesji znajdzie miejsce w oddzielnym artykule) praktykuje się zwyczaj,
noszący wdzięczną nazwę: 水揚げ (wym. „mizuage”, czyli dosłownie –
„wyciągnięcie z wody”). Kiedy młoda 舞妓 (wym. „maiko”, czyli kandydatka na gejszę)
osiągnęła odpowiedni wiek i (przede wszystkim) właściwy poziom umiejętności
artystycznych (m.in. śpiew, taniec, grę na instrumentach muzycznych, sztukę
prowadzenia rozmowy), jej cnota była wystawiana na licytację (chociaż
ostateczna decyzja należała do samej kandydatki – ukłon w stronę ówczesnych
feministek).
Rytuał 水揚げ obejmował również
ścięcie charakterystycznego węzła noszonego na szczycie głowy i znaczne
skrócenie włosów (dorosła gejsza nie potrzebuje długich pasm – praktykuje się
noszenie peruk). Było to najważniejsze wydarzenie w życiu każdej artystki i
każdorazowo wywoływało poruszenie w tej niewielkiej, hermetycznej społeczności
sztukmistrzyń. Fundusze uzyskane w wyniku transakcji od 旦那(wym. „danna”, czyli „mistrz”, „pan”) pozwalały młodej 舞妓 na opłacenie
swojego pokazu debiutowego (czyt. wystawnego bankietu połączonego z pokazem
artystycznym debiutującej).
Czas na odrobinę
pikanterii. Jak przebiegał sam proces odbierania kobiecej cnoty (wartej
niekiedy nawet 850 tys. $)? Czy była to wyuzdana orgia? Nie. 舞妓 nie były trenowane
w sztuce uprawiania miłości – zazwyczaj miały bardzo mgliste pojęcie nt. seksu
do dnia poprzedzającego rozpoczęcia właściwej ceremonii (w całości zdawały się
na swojego opiekuna). Proces zajmował ok. tygodnia. Pierwszego dnia niewiasta
układała w specjalnie przygotowanym pokoju trzy kurze jajka, czekając na
swojego kochanka w najbliżej przygotowanym pomieszczeniu. Ten po przybyciu
prosił wybrankę, aby się rozebrała i położyła. Następnie, rozbiwszy wcześniej
jajka, zjadał żółtka, a białka wcierał w ubranie zdenerwowanej dziewczyny.
Zapewniwszy, że właśnie na tym polega 水揚げ, wychodził, żegnając się słowami: „Dobranoc,
kochanie!”. Drugiego dnia oboje zachowywali się podobnie, ale białka wcierano
już w nogi dziewczyny. Z każdym kolejnym dniem mężczyzna wcierał białka w coraz
bardziej intymne strefy kobiecego ciała. Ostatniego dnia wzmocniony żółtkową
kuracją mężczyzna dokonywał właściwego aktu miłości z nieco bardziej ośmieloną
i podekscytowaną 舞妓. To kończyło cielesną znajomość, a rozpoczynało
specyficzną znajomość między dwojgiem ludzi.
Układ, jaki zawierają gejsza i 旦那, to rodzaj
społecznej, uświęconej specjalnym rytuałem umowy (Japonia to wszak kraj
okraszający najprostsze czynności cudownymi ceremoniałami). Opiekun nie tylko
spłaca długi młodej artystki wobec jej rodzimego 置き屋 (wym. „okiya”, co dosłownie oznacza „kwaterę”),
ale również sprawuje dyskretną pieczę nad jej karierą (nie wiążę się to z
regularnymi kontaktami intymnymi). Sponsor staje się doradcą w trudnych
wyborach, przyjacielem i powiernikiem (w pewnym stopniu przejmuje rolę ojca).
Gejsza może wyjść za innego mężczyznę stosownie do własnego gustu i zapatrywań.
W takim przypadku 旦那 stawał się przyjacielem domu i zawsze mile
widzianym gościem.
Za sprawą filmu
Roba Marshalla 水揚げ kojarzy się większości ze ściśle jednoznacznym
aktem prostytucji, dokonywanym niejednokrotnie wbrew gustom i życzeniom głównej
zainteresowanej. Polecam gorąco książkę Arthura Goldena pt. „Memoirs of a
Geisha” w charakterze lektury uzupełniającej. Chociaż opowiedziana tam historia
jest fikcyjna, to należy zaznaczyć, że 峰子岩崎 (wym. Iwasaki Mineko) podzieliła się z autorem wspomnieniami z czasów, kiedy sama
pięła się w górę hierarchii kobiecego świata. 水揚げjest nielegalne
(oraz oficjalnie niepraktykowane) od roku 1959 r., kiedy to parlament japoński
wciągnął proceder na listę przestępstw (obok zwykłej prostytucji).
Niekiedy mam
wrażenie, że w Polsce mamy do czynienia z przetworzoną wiekami historii i
różnicami kulturowymi wersją kupczenia cnotą. Młoda dziewczyna szuka właściwego
partnera spełniającego jej wymagania (charakter, wygląd, status majątkowy), po
czym wchodzi z nim w związek. Emocje w końcu dochodzą do głosu i następuje akt
spółkowania. Relacje pomiędzy partnerami niekiedy ulegają degradacji (a w
konsekwencji rozpadowi), chociaż znane są przypadki rodzących się wieloletnich
związków opartych na zaufaniu i przyjaźni.
Niezależnie od
okresu historycznego, płci czy osobliwych cech partnerów pierwszy stosunek
płciowy jest sprawą niezwykle istotną. Pozostaje w pamięci człowieka i stanowi
swoisty punkt odniesienia dla przyszłej aktywności seksualnej. Warto zadbać,
aby ten „pierwszy raz” był wyjątkowym przeżyciem dla młodej kobiety – nie
zaszkodzi odrobina finezji, romantyzmu (czasami wystarczą zwykłe świece
zapachowe i czysta pościel). Z kolei nasze drogie panie powinny pamiętać, że
taka sytuacja jest równie stresująca dla partnera (większość mężczyzn nie jest
bezrozumnymi brutalami pozbawionymi czułości, chociaż nie zawsze wypada im to
okazywać).
W przedstawionym przeze mnie modelu mężczyzna
jest już zaprawionym w miłosnych bojach samcem (różnice w postrzeganiu
aktywności seksualnej kobiet i mężczyzn zostaną opisane w osobnym artykule).
Nie jest to przejaw szowinizmu, a jedynie wyraz troski o płeć piękną (chociaż
wcale nie słabszą).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz