czwartek, 30 stycznia 2014

Kurs 忍び cz. X



Nawet najbardziej wymyślna broń nie zagwarantuje nam bezpieczeństwa, jeśli nie będziemy potrafić się z nią obchodzić. Umiejętność posługiwania się bronią jest umiejętnością nabytą (niestety nie wysysamy jej z mlekiem naszych matek). Potrzebny jest trening i minimalna ilość wiedzy teoretycznej (warto odróżniać rękojeść od klingi). W dzisiejszych czasach klasy rządzące stopniowo dążą do usunięcia z programu nauczania przedmiotów przygotowujących, choćby w niewielkim stopniu, do skutecznej samoobrony (tzw. przysposobienie obronne). Doceniam pracę, jaką codziennie wykonują funkcjonariusze przeróżnych służb mundurowych, ale niestety nie są w stanie zapewnić obywatelowi bezpieczeństwa w każdym momencie (gdyby tak było, nie dochodziłoby do rozbojów, aktów wandalizmu etc.). Znajomość samoobrony nie powinna być przywilejem zarezerwowanym dla służb porządkowych. Uważam, że każdy człowiek powinien potrafić obronić siebie. Oczywiście stoi to w sprzeczności z pacyfistycznymi poglądami rządzących (wszak bezbronnych ludzi łatwiej jest utrzymać w ryzach). Jak więc posługiwać się bronią białą, aby nie wyrządzić krzywdy samemu sobie?

Kiedy mamy już przy sobie jakiś oręż (nóż, miecz, topór, pałkę teleskopową), a sytuacja wymaga od nas jego użycia, musimy uświadomić sobie pewien prosty fakt. Wielu ludzi traci zdrowie, kurczowo trzymając broń, licząc, że sam fakt kontaktu z owym przedmiotem zapewni im bezpieczeństwo. W trakcie walki nie możemy hołdować takim idiotyzmom. Musimy być gotowi porzucić swoją broń w momencie, kiedy jej użycie może nam tylko zaszkodzić. Przykład? Mamy przy sobie sprzęt treningowy (na potrzeby wywodu będzie to dwuręczny miecz z włókna szklanego). Nasz przeciwnik (zbir łaknący naszego portfela) nie jest głupcem, szybko skracając dzielący nas dystans i uniemożliwiając nam tym samym skuteczne wykorzystanie naszego oręża (w ostateczności można uderzyć rękojeścią bądź jelcem). Jeśli nie cofniemy się lub nie wypuścimy go z ręki, zostaniemy niechybnie pokonani (długość utrudni nam walkę w krótkim dystansie). Alternatywnym rozwiązaniem jest przejście do walki wręcz, co zwiększy nasze szanse (zapewne też zaskoczy naszego wroga).

Ninja, jak zawsze dążąc do uproszczenia pozornie skomplikowanego problemu, wyróżniali cztery podstawowe chwyty:
·         chwyt zewnętrzny (najbardziej podstawowy – w ten sposób nóż uchwyci większość nieobeznanych z bronią ludzi; ostrze stanowi przedłużenie linii ręki; umożliwia wyprowadzanie pchnięć, cięż prostych lub poziomych)
·     chwyt wewnętrzny (kojarzony zazwyczaj z wojskiem, uważany powszechnie za profesjonalny; ostrze układa się wzdłuż linii przedramienia; najwygodniej zadawać jest niskie dźgnięcia lub cięcia poziome)
·    chwyt kciukiem i palcem wskazującym (broń przytrzymujemy dwoma palcami; modyfikacja chwytu zewnętrznego przeznaczony do operowania małymi przedmiotami, np. żyletkami)
·       kolczasta pięść (chwyt dedykowany wyłącznie pchnięciom; długie ostre przedmioty zamykamy w pięści, opierając podstawę na wnętrzu dłoni)

Ważnym aspektem jest samo pochwycenie przedmiotu. Nie starajmy się wydusić z uchwytu siódmych potów, ściskając go aż do momentu, kiedy nasz kłykcie zbieleją z wysiłku. Rękojeść powinniśmy trzymać luźno (uchroni nas to przed ew. połamaniem kości dłoni), ale jednocześnie na tyle pewnie, aby niezależnie od rodzaju zadawanego ciosu (pchnięcie, cięcie, uderzenie) broń pozostała na swoim miejscu. Warto poświęcić trochę czasu na pozbycie się wrodzonego lęku przed bronią. Praktykę można zacząć od zwykłego noża kuchennego – przerzucamy go poziomo pomiędzy dłońmi, dbając o prawidłowy chwyt. Z czasem zwiększamy odległość lub wysokość naszych rąk, co przyzwyczai nas do różnych sytuacji (nauka żonglerki stanowi nieocenioną pomoc). W końcu przestaniemy bać się noża, swobodnie podrzucając go w najróżniejszy sposób. Może się okazać, iż sam pokaz naszych umiejętności odstraszy napastnika.

Podobnie, jak w walce wręcz, tak i w przypadku broni białej liczba możliwych kierunków ataku jest mocno ograniczona. Obaj walczący mogą wyprowadzić cios jedynie na trzech płaszczyznach. Podstawowym ruchem jest oczywiście wyrzut uzbrojonej kończyny do przodu (chwyt zewnętrzny). Jeśli nasz oponent znajdzie się za naszymi plecami (powinniśmy za wszelką cenę unikać takich sytuacji), możemy zaatakować do tyłu (chwyt wewnętrzny). Kolejnym możliwym kierunkiem jest poziom – wykonujemy serię szybkich cięć, celując w gardło lub brzuch. Ostatnie możliwe rozwiązanie to atak w pionie – tniemy z góry na dół (bądź odwrotnie) albo zadajemy pchnięcia (na górną część ciała przy chwycie wewnętrznym, na dolną – zewnętrznym). Oczywiście dozwolone są mieszane ciosy po przekątnych (celujemy w obojczyki, wątrobę, trzustkę).


A.      Oko (zalecane pchnięcie; staramy się wyłupić przeciwnikowi oczy – nawet jeśli po tym nie umrze, zostanie wyłączony z aktywnej walki, tarzając się w konwulsjach).
B.      Ucho (zalecane pchnięcie; staramy się zniszczyć strukturę wewnętrzną dźgając długimi przedmiotami).
C.      Nos (pchnięcie lub cięcie; zniszczenie delikatnej struktury chrząstek utrudni przeciwnikowi orientację).
D.      Usta (zalecane cięcie; pokruszone zęby i krew z przeciętych warg utrudnią oddychanie).
E.       Gardło (cięcie bądź pchnięcie; celem ataku jest krtań lub tchawica – ich zniszczenie skutkuje bolesną śmiercią).
F.       Kark (cięcie lub pchnięcie; pod skórą znajdują się duże naczynia krwionośne; uszkodzenie rdzenia kręgowego spowoduje natychmiastowy paraliż, a później śmierć).
G.     Obojczyk (zalecane pchnięcie; staramy się przerwać naczynia krwionośne ułożone pod kością obojczykową; skutek: śmierć).
H.      Pacha (zalecane pchnięcie; uszkadzamy nerwy i tętnice – wykrwawiamy wroga).
I.        Ramię (pchnięcie lub cięcie; niszczymy mięśnie, ścięgna, wyłączając z walki kończynę).
J.        Nadgarstek (pchnięcie lub cięcie; przecinamy mięśnie, więzadła, ścięgna).
K.      Palce (zalecane cięcie; staramy się uszkodzić palce, przecinając tyle tkanek miękkich, ile to tylko możliwe).
L.       Klatka piersiowa (zalecane pchnięcie; dążymy do przebicia płuc lub aorty).
M.    Brzuch (zalecane pchnięcie; celujemy w sam środek nad pępkiem).
N.     Krocze (zalecane pchnięcie; cios nożem sparaliżuje wroga niezależnie od płci).
O.     Udo (cięcie lub pchnięcie; naszym celem jest wewnętrzna strona uda – tętnica udowa).
P.      Kolano (cięcie lub pchnięcie; przecięcie ścięgien spowoduje upadek wroga, a przebicie stawu kolanowego spowoduje trwały uszczerbek na zdrowiu).

Zawsze musimy mieć na uwadze różne możliwe konsekwencje naszego ataku. Przeciwnik nie będzie wszak półdzikim człowiekiem z buszu w spódniczce z trawy. W naszych realiach będziemy mieli do czynienia, najprawdopodobniej, z kimś odzianym we współczesne owoce przemysłu tekstylnego. Materiał z jakiego wykonane jest ubranie napastnika jest bardzo ważnym szczegółem, jaki zawsze winniśmy mieć na uwadze, chcąc szybko i skutecznie uporać się z natrętnym problemem. Nie uda nam się łatwo przeciąć ostrzem skórzanej (najczęściej wykonanej z bydlęcej skóry o dużej wytrzymałości) lub puchowej (względnie grubej zimowej) kurtki. Zwyczajny szalik może sprawić, iż nasza broń utkwi, utrudniając nam jej wyszarpnięcie.

Uszkodzenia wroga są zależne od rodzaju broni białej (obuchowa, sieczna, kłująca itd.), jaki dzierży walczący. Każde dziecko wie, że skutek uderzenia kilkukilowym młotem (do kupienia w każdym markecie budowlanym) to zmiażdżenia struktury kostnej i perforacja organów wewnętrznych. Jeśli na naszej drodze stanie jegomość wyposażony w tak archaiczny przedmiot, naszym jedynym wyjściem jest szybki skrócenie dystansu (bez ostrzeżenia, tak by nie zdołał się zamachnąć). Napastnik może też dysponować łomem (sztampowe wyposażenie wszelakiej maści kryminalistów) – oprócz dewastujących uderzeń obawiać się musimy groźnych pchnięć (jeden koniec łomu jest wszak zaopatrzony w widelcowaty koniec). Przykłady możemy mnożyć, bo przecież dookoła nas znajduje się dosłownie nieograniczona liczba potencjalnego oręża. Tajniki walki poszczególnymi rodzajami oraz porady dotyczące ich wykonania znajdą ujście w nowym cyklu pt. Zbrojownia.

Każdy kolejny odcinek jednego z popularnych seriali młodzieżowych (opowiadający o walce grupy przyjaciół, miłośników sztuk walki, z okolicznymi gangami) kwitowany jest zdaniem: Zawsze patrz 30 sekund do przodu. W przypadku operowania bronią białą sentencja ta powinna być naszym credo. W przeciwieństwie do natychmiastowych skutków działania broni palnej, miecze, noże, pałki potrzebują czasu na dosięgnięcie celu i wywołanie określonego efektu (czyt. obezwładnienie przeciwnika). Niektóre ciosy przyniosą nam zwycięstwo dopiero po kilkudziesięciu sekundach (pęknięte płuco czy ważne naczynie krwionośne dadzą się przeciwnikowi we znaki dopiero po ok. minucie). W tym czasie nasz wróg (zraniony, a pamiętajmy, że zranione zwierzę wpada w nieprzewidywalny morderczy amok, nie zwracając uwagi na dalsze obrażeni, starając się tylko pozbawić życia napastnika) może nas poważnie zranić (albo nawet zabić). Nie o to chodzi w skutecznej samoobronie, prawda? Ninja zawsze starali się zabić cel tak, by ten nie dostrzegł nadciągającego końca. Zdziwiony oponent padał na ziemię, a wojownik cienia spokojnie odchodził w siną dal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz