poniedziałek, 6 stycznia 2014

Święto Objawienia Pańskiego



Dziś obchodzimy w Polsce chrześcijańskie święto określane mianem Epifanii (Objawienia Pańskiego). Wszyscy znamy je pod popularną nazwą święta Trzech Króli. Chociaż dyskutuje się obecnie nad sensownością włączenia tego dnia do grupy uświęconych (czyt. wolnych od pracy), to niezaprzeczalnie jest to część naszej narodowej tradycji. Ostatecznie do 16 XI 1960 r. (zniesiony ustawą parlamentu) dzień ten uznawano z świąteczny. Przywrócono go dopiero w 2011 r. Pamiętajmy jednak, że święto Objawienia Pańskiego jest dniem wolnym od pracy również w Austrii, Chorwacji, Finlandii, Grecji, Hiszpanii, Słowacji, Szwajcarii, Szwecji, Włoszech oraz trzech landach niemieckich (Badenii – Wirtembergii, Bawarii, Saksonii – Anhalt). Dowiedzmy się jednak czegoś więcej.

Rozpocznijmy od napisu, jaki widnieje niekiedy na drzwiach chrześcijańskich domostw. Specjalną kredę (i kadzidło) święci od XV w. Litery C (tradycja odnosi się do łacińskiego zapisu), M i B oznaczają trzy wielkie wydarzenia ukazane w Biblii: pokłon trzech mędrców (łac. „Cogito”), wesele w Kanie Galilejskiej (łac. „Matrimonium”) oraz chrzest (łac. „Baptesimus”) w rzece Jordan. Mają one przypominać o niezwykłej ofierze Jezusa Chrystusa i zstąpienia na Ziemię Boga (przyobleczonego w ciało człowieka). Istnieje również inne rzekome źródło – chodzi o łacińskie zdanie: Christus mansionem benedicat (łac. „Chrystus mieszkanie błogosławi”). Św. Augustyn pisał też o zdaniu: Christus multorum benefactor (łac. „Chrystus dobroczyńcą wielu”). Szerzej znana interpretacja spolszczonego napisu (K+M+B) to imiona Mędrców (Kacper, Melchior, Baltazar). Na końcu zwykło się dodawać aktualny rok w zapisie arabskim.

W początkowym okresie Chrześcijaństwa wierni uświęcali jedynie niedziele (na pamiątkę Zmartwychwstania Pańskiego) i Paschę. Na mocy edyktu mediolańskiego z roku 313 r., ogłoszonego wspólnie przez cesarza zachodniej części Imperium Rzymskiego Konstantyna Wielkiego (ponoć objawienie ze snu umożliwiło mu zwycięstwo nad konkurentem w bitwie przy moście Mulwijskim) oraz cesarza jego wschodniej części Licyniusza, wyznawcy Chrystusa zyskali prawo do nieskrępowanego oddawania czci swojemu Bogu. Jednocześnie zwrócono wszystkie ziemie, mienia zagrabione gminom chrześcijańskim na przestrzeni wieków prześladowań religijnych. Wprowadzono wówczas Święto Objawienia się Boga światu. Początkowo obchodzono je 25. grudnia (wówczas Rzymianie obchodzili święto boga Słońca – Sola). W ramach tego święto obchodzono wspomnienie Bożego Narodzenia, wizyty Mędrców ze Wschodu, Chrzest Jezusa, a także początkowe cuda sprawiane przez Chrystusa.

Kilka lat później (ok. 360 r.) Boże Narodzenie doczekało się osobnego święta, a święta Epifanii przeniesiono na 6 stycznia (co nie było oryginalnym pomysłem, gdyż wówczas starożytni Egipcjanie świętowali narodziny boga Słońca – Horusa). Wedle staroegipskich wierzeń narodzinom nowego boga towarzyszył niezwykły fenomen na wodach Nilu – miały się one zamienić w krew (piasek na wielu plażach okalających Nil ma czerwonawą barwę, a zabrany przez nurt w czasie pływów rzeczywiście mógł barwić wodę). Pomysłowi (i jak zawsze praktyczni) Chrześcijanie wykorzystali okazję do zastąpienia tych pogańskich zabobonów historią o cudownym przemienieniu wody w wino podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Ostateczny podział nastąpił dopiero w początkach drugiego tysiąclecia: w 12. dzień po Bożym Narodzeniu wspominamy Trzech Mędrców (6 stycznia w tradycji rzymskokatolickiej), w pierwszą niedzielę po święcie Objawienia Pańskiego wspominamy chrzest Chrystusa w Jordanie, a w drugą niedzielę cud w Kanie Galilejskiej. 

W państwie polskim święto to było uroczyście celebrowane od jego zarania. Szczyt popularności na ziemiach ówczesnej Rzeczypospolitej przypada na wiek XVII. Król Jan Kazimierz dla jego uczczenia składał na ołtarzu (w ramach dobrowolnej ofiary) wszystkie monety bite w roku ubiegłym. Poświęconym przez kapłana złotem dotykano całej szyi, by uchronić ją od choroby. Domy okadzano świeżo uświęconym kadzidłem (dotyczyło to nie tylko budynków, domowników, ale i zwierzęt). Przy świątyniach wyrastały kramy, na których ludzie mogli zaopatrzyć się w kredę lub mirrę (dzisiaj można ją otrzymać za darmo w każdym kościele). Zwyczaj okadzania został oczywiście zapożyczony (spotyka się go w tradycji wielu starożytnych kultur). Należy odróżnić kadzidło (żywice z różnych drzew wonnych, balsamicznych z domieszką somalijskich, etiopskich bądź arabskich ziół) od mirry (żywica drzewa Commiphora Myrcha). W Polsce kultywowano również rozdawanie w tym dniu ciasta z pojedynczym migdałem. Szczęśliwiec, który otrzymał kawałek z owym pestkowcem, zostawał „Migdałowym Królem”. Był to również okres kolędowania (w ramach nagrody kolędnicy otrzymywali maślane rogale, zwane „szczodrakami”). Uznawano je też za początek karnawału.

Hołd złożony przez Trzech Mędrców został opisany wyłącznie w Ewangelii św. Mateusza. To symboliczny pokłon pogańskiego świata składany Słowu Wcielonemu (niektórzy teologowie uznają Mędrców za odbicie pierwotnego Kościoła złożonego z pogan, którzy przybywają z krańców świata, aby ukorzyć się). Zagadką pozostaje, czy gwiazda (znak narodzin nowego króla żydowskiego) rzeczywiście pomogła im w podróży, wskazując drogę do Betlejem. Johannes Kepler usiłował wytłumaczyć astrologiczny fenomen gwiazdy betlejemskiej zbliżeniem się Jowisza oraz Saturna (miało ono miejsce w tym samym roku, co narodziny Jezusa). Innym wytłumaczeniem jest wizualizacja komety Halley’a (ona również była widoczna na nieboskłonie w tym okresie). Żydzi byli przez wiele lat więzieni na terenie Babilonii i Persji, przez co Mędrcy ze Wschodu mogli znać proroctwo Balaama (o powiązaniu niesamowitej gwiazdy z nowym królem Izraela). Zresztą ludy Bliskiego Wschodu również dzisiaj posiadają głęboko zakorzenioną wiarę, że każdy człowiek posiada własną gwiazdę.

Św. Mateusz nie mówi o królach, lecz o Magach (słowo często pojawiające się na kartach Starego Testamentu, a wówczas oznaczało astrologów). Grecki historyk Herodot (w swoich dziełach opisywał wojny grecko – perskie) Magami nazywał irańskich uczonych. Z kolei Arystoteles określał w ten sposób uczniów Zaratustry. Ewangelista podaje, że przybyli ze Wschodu (Arabii, Babilonii lub Persji). Niektóre podania mówią o murzyńskim Magu z Afryki (choć jest to zapewne nadinterpretacja Psalmu 71. – to ten tekst odpowiada również za zrównanie ich z królami). Ich nadejście zostało przepowiedziane również przez Izajasza. Liczba Magów również jest kwestią sporną (św. Mateusz o niej nie wspomina). Malowidła na ścianach rzymskich katakumb ukazują ich w licznie dwóch, czterech bądź sześciu (u Ormian jest ich nawet dwunastu). Liczba trzy wzięła się zapewne od ilości złożonych darów. Imiona (Kacper, Melchior, Baltazar) dodano znacznie później (VIII w.) i nie są w żaden sposób potwierdzone.

W tym roku zetknąłem się z nowożytną tradycją Orszaku Trzech Króli. Zwyczaj ten pochodzi z Hiszpanii (powielany później w Meksyku). Oryginalnie (najstarszy urządzany jest w miasteczku Alcoy) organizuje się je w przeddzień święta Objawienia Pańskiego (5 stycznia). Trzej Królowie przejeżdżają w wielobarwnym orszaku ulicami miast, rozdając dzieciom łakocie i drobne upominki. Największy, madrycki, jest co roku transmitowany przez telewizję TVE. W naszym nadwiślańskim kraju Orszaki urządzamy od 2004 r. (oczywiście po swojemu, tj. 6 stycznia).

Miałem wielkie nieszczęście być świadkiem tegorocznego Orszaku na terenie miasta Warszawy. Spodziewałem się nawiązań do tradycji. Gorzko się zawiodłem. Główną atrakcją nie była przebieżka Trzech Mędrców, ale całe stada aniołków, diabełków, rzymskich legionistów lub postaci wyciągniętych z bajek Disneya (ktoś wpadł na pomysł, aby przyodziać hordy dzieci w kostiumy i puścić je kłusem za Królami). „Pedobearowi” na pewno by się to spodobało. Ja jednak wróciłem do domu mocno zniesmaczony. A tak bardzo chciałem, by ten dzień różnił się od szarej codzienności w tym przyprawiającym o szaleństwo kraju. Może innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz