niedziela, 2 lutego 2014

Postal (recenzja)



W historii gier komputerowych możemy wyróżnić kilka perełek wybijających się na tle innych produkcji poziomem brutalności, przemocy. Za króla niepoprawnych etycznie, moralnie, politycznie dzieł uważam najsłynniejsze dziecko studia Running with Scissors, czyli doskonale znany społeczności graczy Postal. Ciężko wyliczyć wszystkie gromy, jakie ciskały onegdaj na niego media z całego świata. Podkreślano własności uwsteczniające umysł młodocianych i bezsensowny sadyzm podwyższający poziom agresji wśród graczy. Z czasem okazało się, iż w krajach, w których gra nie została zakazana bądź ocenzurowana, nie zanotowano wzrostu przestępczości wśród nieletnich. Po raz kolejny pozornie dziecinny program komputerowy okazał się znakomitym ujściem dla buzujących w nastolatkach hormonów. O wiele prościej jest przecież wyrżnąć w pień mieszkańców wirtualnego miasteczka, niż zrealizować podobny plan w rzeczywistości.

Pierwsza część tej kultowej gry ukazała się w roku 1997. Twórcy zaprezentowali w pełni trójwymiarowy świat ukazany z rzutu izometrycznego (popularnego od czasu wspaniałej serii GTA). W założeniu rozgrywka miała czerpać garściami z gatunku FPS (ang. first – person schooter, czyli w wolnym tłumaczeniu strzelaniny z perspektywy pierwszej osoby). Innowacją był niezwykle dokładnie odwzorowany model zniszczeń i cierpień ofiar Wkurzonego Kolesia (ang. The Postal Dude). Gracz miał do dyspozycji osiem slotów na broń (każdy był zaopatrzony w stosowną amunicję). Podstawowym wyposażeniem był karabinek maszynowy z nieograniczoną liczbą pocisków. Ciężko mówić o fabule w pierwszej części serii – krótkie wstawki tekstowe wskazują, że głównym celem jest po prostu wyładowanie agresji bohatera (aby przejść na następny poziom należało uśmiercić odpowiednią liczbę uzbrojonych postaci neutralnych na danej planszy – pozostanie przy życiu nie było istotne).



Rewolucja w branży rozrywki komputerowej przyszła wraz z wydaniem Postal2 (2003 r.). Zmiany dotknęły nie tylko samej rozgrywki (tym razem poczynania bohatera śledzimy z perspektywy pierwszej osoby), ale i fabuły (stworzono bardzo ciekawą linię fabularną z wieloma misjami podzielonymi na akty). Lifting dotknął również samego Wkurzonego Kolesia – w drugiej części został przedstawiony, jako rudzielec w skórzanym trenczu, okularach przeciwsłonecznych oraz czarnej koszulce z wyobrażeniem głowy kosmity na piersi. Bohater mieszka w typowym amerykańskim mieście w stanie Arizona o nazwie Raj. Jego domem jest zdezelowana przyczepa kempingowa, w której mieszka ze swoja wredną żoną (zmuszającą go wykonywania różnych zadań) i ukochanym psem. Z kim przyjdzie nam się zmierzyć? W celu osiągnięcia celu (np. zwrócenia książki do biblioteki) zmuszeni będziemy wymordować uzbrojoną po zęby orkiestrę (nie chodzi tu o instrumenty), psychopatę w stroju najnowszej zabawki o imieniu Kroczuś (ang. Krotchy), lokalnych policjantów, elitarną jednostkę antyterrorystyczną, agentów rządowych, członków Gwardii Narodowej, szalonych wyznawców kultu religijnego, kanibali ze sklepu rzeźnickiego, fanatycznych terrorystów z Al – Kaidy, a także wielu, wielu innych. Wszystko komplikuje się, kiedy nadchodzi Apokalipsa – z nieba zaczynają spadać koty o wybitnie sadystycznych skłonnościach, w mieście zaczynają panoszyć się zombie… Naszym zadaniem jest udzielenie pomocy Kolesiowi, aby ten zaznał w końcu należytego odpoczynku. Do eksterminacji posłuży nam szeroki asortyment najróżniejszej broni (szpadle, miecze, pistolety, karabiny maszynowe, granatniki, wyrzutnie rakiet, miotacze ognia itp.). Gra została bardzo ciepło przyjęta przez znudzonych sztampowymi produkcjami graczy. Doczekała się nawet dwóch oficjalnych rozszerzeń (Postal2: Share the Pain, Postal2: Apocalypse Weekend) oraz mnóstwa dodatków chałupniczej produkcji (czyt. tworzonych przez graczy dla graczy).




W 2011 r. światło dzienne ujrzało kolejne dziecko studia: Postal III. Część ta, pomimo uroczej oprawy graficznej i typowej dla serii dawki przemocy, nie udała się specjalnie. Fabuła nawiązuje do wydarzeń z części drugiej. Po zniszczeniu Raju Wkurzony Koleś przeprowadza się do nowego miejsca (miasta Catharsis) na dalekiej Północy. Innowacją jest umożliwienie graczom wybranie jednej z dwóch ścieżek: dobrej (współpraca z lokalnymi siłami policyjnymi) oraz złej (przymierze z ekoterrorystami). Oczywiście nadal możemy wyładowywać swoją frustrację na przechodniach (może się to jednak wiązać z utratą pracy). Zmieniła się też perspektywa: poczynania Kolesia obserwujemy zza jego pleców. Powiększył się też asortyment dostępnej broni (o m.in. borsuka, małpę, psa itp.). Trzecia część kusi ładną grafiką, ale jest jedynie (niestety) nietrafioną próbą nawiązania do jednej z najbardziej rozpoznawalnych serii w historii gier komputerowych.



Twórcy od początku byli krytykowani za ukazywanie przesadnej przemocy. Autorzy odżegnywali się od tej krytyki, argumentując, że każdy grający ma wybór: może ukończyć grę bez rozlewu krwi lub też dokonując rzezi. Cenzorom nie przypadły do gustu niektóre rozwiązania w samej rozgrywce (licznik podlicza ilość oddanego moczu, możliwe jest torturowanie ofiar, koty służą w charakterze tłumika na broń długą etc.). W grze nie brakuje również nawiązań do rasizmu, szowinizmu, co bardziej wrażliwych oceniających doprowadzało do istnej pasji. W Nowej Zelandii Postal2 nadal widnieje na liście gier zakazanych, a dystrybucja, posiadanie bądź kupno na własny użytek zagrożone jest karą 10 lat więzienia oraz 275 tys. $ grzywny.

Niektóre misje wymagają od gracza walki o przetrwanie. Doskonale ilustrują współczesne zagrożenia – przecież gdybyśmy zostali zaskoczeni w sklepie przez bandę terrorystów, to posiadając przy sobie broń, podjęlibyśmy walkę o nasze życie. Programiści ze studia Running with Scissors umieścili w grze wiele niewybrednych żartów sytuacyjnych opartych na różnicach kulturowych oraz popularnych zabobonach. Dowcipni twórcy umieścili cyfrowe postacie wzorowane na nich samych (w jednej z misji pomagamy im obronić budynek wytwórni przed atakiem rozgoryczonych fanów). W serii Postal masowa panika przybiera groteskowych rozmiarów (w odróżnieniu od częściowo realnych algorytmów użytych w serii GTA), dzięki czemu pozbawianie wrogów życia wydaje się niewinną igraszką w świecie przypominającym twórczość jakiegoś szalonego artysty. Niektórzy psychologowie uskarżali się na fatalny wpływ produkcji (zwłaszcza Postal2), oskarżając twórców o nagabywanie młodocianych do popełnienia groźnych przestępstw (np. szkolna strzelanina w Montrealu w roku 2006). Osobiście wolę, aby nie do końca radzący sobie z dojrzewającym ciałem nieletni wyżyli się w czasie rozgrywki, nie ruszając się sprzed ekranu komputera.

Kilka lat po sukcesie kasowym Postal2 studio odsprzedało prawa autorskie do serii niemieckiemu reżyserowi. Uwe Boll, bo o nim tutaj mowa, urodził się w Wermelskirchen (zachodnie Niemcy). Studiował m.in. na Uniwersytecie w Kolonii, zdobywając na nim doktorat z literatury. W swojej karierze reżyserskiej (często pracuje również jako producent i scenarzysta) stworzył kilkadziesiąt dzieł. Większość z nich stanowiły filmowe adaptacje znanych, cenionych przez graczy gier komputerowych (Alone in the Dark, BloodRayne, Far Cry, Postal). Trudno mówić o spektakularnym sukcesie finansowym nakręconych filmów (większość nie zarobiła nawet sumy wystarczającej na pokrycie ćwierci budżetu wyłożonego na produkcję). Boll znany jest ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do scenariuszy (rzadko ściśle opiera się na faktach prezentowanych w grach). Czy jest geniuszem kiczu pokroju Tarantino? Zdecydowanie nie!

Stale rosnąca rzesza graczy nie mogła pogodzić się z brutalnym odzieraniem ich ukochanych historii z wszelkiego sensu, zastępowanego całkowicie bezsensownymi pomysłami samego reżysera. Boll nie zwraca uwagi na krytykę (uważa się za jedynego uzdolnionego reżysera XXI w., kpiąc z nieudolności swoich hollywoodzkich kolegów pokroju Michaela Baya lub Eliego Rotha), bagatelizując głosy fanów i kontynuując swoją wielką przygodę ze srebrnym ekranem. Doszło nawet do tego, że twórcy gier komputerowych zaczęli wystrzegać się jego propozycji, jak ognia. Kiedy Boll zapowiedział, iż zamierza stworzyć film bazujący na popularnym MMORPG – World of Warcraft – Blizzard (studio odpowiedzialne za serię Warcraft) ustosunkował się do tej zapowiedzi, obiecując graczom, że nigdy nie odprzeda praw autorskich do popularnego świata… A zwłaszcza w ręce kogoś takiego, jak Uwe Boll. On sam znany jest z licznych incydentów bokserskich, w jakie (zgodnie z jego opinią) wciągają go niedostrzegający jego talentu (lub nierozumiejący jego przesłania) zawistni gracze. Znudzeni twórczością Bolla stworzyli specjalną petycję, w której prosili reżysera o odejście na długo wyczekiwaną emeryturę (w ciągu miesiąca inicjatorzy akcji zebrali ponad milion podpisów).

Film Postal można uznać za produkcję udaną. Nie jest na pewno arcydziełem współczesnego kina, ale w kategorii filmu kiczowatego plasuje się w ścisłej czołówce. Podobnie, jak w grach bohaterowie nie stronią od chamskich dowcipów, czarnego humoru i nieuzasadnionej przemocy. Wkurzony Koleś (Zack Ward) stara się o nową posadę, aby utrzymać siebie oraz swoją wielce (delikatna aluzja do tuszy) wiernej (żart) żony (Jodie Stewart). Próby znalezienia pracy w jednej z wielkich (bezdusznych) korporacji kończą się totalna porażką. Koleś postanawia więc poprosić o pomoc swojego wujka Dave’a (Dave Foley). Nie spodziewa się, że jego krewny również szuka dochodowego zajęcia (prowadzona przez niego sekta nie prosperuje wystarczająco dobrze). Łączą swoje siły, aby przejąć transport luksusowego towaru z Parku Małe Niemcy. Niestety na cenną przesyłkę mają chętkę również talibowie prowadzeni przez samego Osamę Bin Ladena (Larry Thomas).

Film utrzymany jest klimacie rozkosznej jatki. Akcja toczy się wartko, a puste łuski gęsto zaścielają chodniki. Zdjęcia nakręcono w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. W czasie kręcenia tylko trzykrotnie powtarzano ujęcie (Boll twierdzi, iż siła komedii tkwi w spontanicznym zachowaniu aktorów na planie). Codzienność została przedstawiona w sposób upiornie realistyczny (wredne urzędniczki, zawistni szefowie itd.). Miłośnicy kobiecych kształtów nie mogą narzekać na brak ślicznotek w obsadzie. Początkowo film miał być utrzymany w mrocznej scenerii (pomysł twórców gry), ale Boll odrzucił taką koncepcję, decydując się ostatecznie na komedię (miała to być swoista zemsta za narzekania na jego poprzednie filmy). Twórca był oskarżany o naigrywanie się z tragicznych wydarzeń związanych z terrorystycznym zamachem na Światowe Centrum Handlu (ang. World Trade Centre). Zdaniem reżysera wątki o charakterze rasistowskim dodają obrazowi głębi.

Wersja reżyserska (trwająca 114 min.) Postal została przedstawiona w czasie premiery w Montrealu (21 VII 2007 r.). Film w wersji standardowej (102 min.) zadebiutował na kilku festiwalach filmowych (głównie w Europie). W przypadku premiery w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej Boll napotkał znaczne trudności. Plany sprzedażowe zakładały wyświetlenie produkcji na 1500 ekranach, ale pokazem zainteresowały były tylko cztery kina (do momentu premiery światowej liczba ta zwiększyła się do 21). Reżyser (a jednocześnie producent) żalił się na zmowę właścicieli kin, utrudniającym życie niszowym twórcom. Na pewno istotnym czynnikiem zniechęcającym kina do zakupu filmu była premiera czwartej części przygód Indiany Jonesa (pokazy premierowe Indiana Jones and Kingdom of the Crystal Skull miały miejsce na dzień przed premierą Postal). Wielu graczy podejrzliwie spoglądało na źródła finansowania przedsięwzięć Bolla (sugerowano nawet, że wykorzystuje on złoto zrabowane przez nazistów czasie II wojny światowej). Cały sekret polegał na zwrotach podatku, jakie Boll otrzymywał od rządu niemieckiego za wkład w rozwój kina (to ilość, a nie jakość, filmów była głównym kryterium decydującym o przyznaniu dotacji).

Seria Postal jest idealnym rozwiązaniem dla ludzi narzekających na stres. Barbarzyńskie wybryki Wkurzonego Kolesia zrelaksują nas skuteczniej, niż sesje wschodniej gimnastyki czy herbatki ziołowe. Pomimo upływu lat gra nadal jest świeża w swoim morderczym wydźwięku. Szczególnie, że polski dystrybutor gry zadbał o fachowy dubbing (niektóre teksty zyskały miano kultowych). Dobra zabawa gwarantowana!


1 komentarz: