Regulacja narodzin jest niezwykle istotna we współczesnym
świecie. Chodzi nie tylko o indywidualne dobro konkretnych osób, ale o los
planety w skali globalnej (należy nie tylko wyżywić wciąż rosnącą populację,
lecz również zapewnić im proporcjonalny udział w dobrach naturalnych,
produktach przemysłowych itd.). Antykoncepcja („anty” oznacza sprzeciw, a drugi
człon wyrazu pochodzi od łacińskiego „conceptio”, czyli „poczęcia”) jest
szeroko stosowana, ale wciąż (za sprawą nieudolnego systemu edukacyjnego) w
naszym społeczeństwie popularnych jest wiele przesądów, wyolbrzymień,
zabobonów. Warto jednak przyjrzeć się temu zagadnieniu dokładniej (chodzi wszak
o zapewnienie sobie beztroskiej radości z pożycia intymnego). Oczywiście
ogromna paleta dostępnych środków może konfundować zainteresowane antykoncepcją
kobiety, ale to, co pozornie może wydawać się problemem (zbyt duży wybór), może
okazać się ogromną zaletą. W ogólności metody możemy podzielić na naturalne
(np. obserwacja śluzu), permanentne (np. sterylizacja) oraz doraźne (tabletki
antykoncepcyjne, prezerwatywy, globulki plemnikobójcze).
Pamiętajmy, że antykoncepcja zawsze dobierana jest
indywidualnie. Nie warto zaprzątać sobie głowy zbieraniem informacji o
stosowanych przez koleżanki preparatach, gdyż każdy organizm może inaczej zareagować
na spożycie tego samego leku. Ginekolodzy są wykształconymi ludźmi świadomymi
roli, jaką pełnią w coraz bardziej liberalnym (pod kątem miłości fizycznym)
świecie. Zazwyczaj wizyta mająca na celu ustalenie odpowiedniej kuracji zaczyna
się od szczegółowego wywiadu lekarskiego. Nie wolno pomijać (czy też zatajać)
żadnych poważnych chorób (np. cukrzycy, niewydolności krążenia, nowotworów,
skłonności do migren), bo może to odbić się negatywnie na skuteczności kuracji
(a co gorsza na naszym zdrowiu). Wymagane też są podstawowe badania (m.in.
badania ginekologiczne, cytologia, pomiar ciśnienia krwi). Istnieje wiele
czynników (tzw. profil wizualny),
które warunkują dobór specyfiku, z którego tolerancją organizm nie będzie miał
problemów.
Istnieje wiele pogłosek o możliwych skutkach ubocznych
antykoncepcji, np. bólach brzucha lub głowy, migrenach, nudnościach, obrzękach,
spadkach libido, wymiotach, zaburzeniach nastroju. Oczywiście potwierdzono
naukowo konsekwencje stosowania niektórych panaceów. Dotyczą one jednak 10%
kobiet przyjmujących regularnie tabletki. Każdy lek antykoncepcyjny wymaga
adaptacji (u 90% następuje to od razu, u reszty proces przyzwyczajania może
potrwać do 3 miesięcy). Nowa generacja leków (zawierających estradiol
identyczny z tym produkowanym przez jajniki) wykazuje mniejszą tendencję do
wywoływania efektów niepożądanych. Jeśli w czasie stosowania kobieta
zaobserwuje u siebie jakiekolwiek nietypowe objawy, należy skonsultować się z
ginekologiem. Przy szerokiej gamie dostępnych preparatów, zawsze można dobrać
coś odpowiedniejszego dla pacjentki.
Najstarszym znanym ludzkości sposobem jest obserwacja
kobiecego ciała połączona ze świadomym planowaniem rodziny. Tzw. metoda
kalendarzykowa pozwala wyznaczyć w czasie cyklu menstruacyjnego dni o obniżonej
płodności, w czasie których dopuszczane są stosunki płciowe ze zmniejszonym
prawdopodobieństwem zapłodnienia komórki jajowej. Należy wziąć jednak pod uwagę
mnogość czynników wpływających bezpośrednio na cykl (np. stres). Mogą one doprowadzić
do jego rozstrojenia, co z kolei utrudni ustalenie dni bezpłodnych. Jak długo
plemniki mogą przetrwać w zakwaszonym środowisku damskich dróg rodnych?
Zazwyczaj tylko ok. dobę, ale prawdopodobieństwo ich funkcjonowania przez okres
sześciu dni wynosi aż 35%.
Kolejnym staroświeckim sposobem jest stosunek przerywany.
Polega on na uniknięciu ejakulacji wewnątrz partnerki, co ma uniemożliwić
plemnikom wniknięcie w głąb kobiecych gonad. Przeprowadzone w Wielkiej Brytanii
badania wykazały, że u 37% mężczyzn plemniki zdolne do zapłodnienia znajdują
się nie tylko w spermie, ale i preejakulacie. Oznacza to, iż metoda jest
skuteczna w 66%, ale ciężko ustalić czy chodzi o dwie trzecie prób, czy też
podobny stosunek męskiej populacji. Istnieją znacznie skuteczniejsze metody od
liczenia na szczęśliwy traf. W naszym kraju stosuje się go od okresu
międzywojennego. Efektywność przerywanego stosunku można oszacować na 4% ciąż
rocznie u perfekcyjnie stosujących tę metodę fachowców lub 30% w przypadku
nieudolnych fajtłap. Dzisiaj powinniśmy porzucić ten archaiczny zwyczaj, bo
jedyne czego możemy się spodziewać po jego stosowaniu, to nerwowości w zaciszu
naszych sypialni.
W zamierzchłych czasach kurtyzany stosowały różne
egzotyczne metody, aby uniknąć częstych porodów i wymagającej nakarmienia
gromadki dzieci. Często korzystały z aplikowanego dopochwowo soku z cytryny.
Zwiększenie kwasowości środowiska wewnętrznego w połączeniu z zastosowaniem
chemikaliów zaburzających procesy metaboliczne plemników (upośledzając przy
okazji ich zdolność do poruszania się). W sytuacji kryzysowej można też
zastosować obecny w każdym domu ocet (pamiętajmy o specyficznym zapachu).
Lepiej jednak zaopatrzyć się w suchy kwas borowy (dostępny w każdej aptece).
Zaliczamy go do spermicydów, czyli substancji plemnikobójczych. Można pokryć
nim tampon, oddziałując na drogi rodne przez cały dzień. Nie zalecam jednak
stosowania go w przypadku ran otwartych (nasz organizm kiepsko radzi sobie z
jego wydalaniem).
Pewna rodzina środków antykoncepcyjnych staje się coraz
bardziej popularna wśród coraz bardziej świadomej kobiecej populacji. Chodzi
oczywiście o plastry, tabletki lub zastrzyki antykoncepcyjne. Różnią się one
nie skutecznością, ale wpływem na ludzki ustrój. Leki przyjmowane doustnie korzystają
z krążenia wrotnego, przez co są częściowo metabolizowane przez wątrobę (mija
trochę czasu, zanim zaczną działać). Z kolei transdermalny system terapeutyczny
(czyt. plaster) sprawia, że substancja lecznicza dostaje się bezpośrednio do
krwioobiegu (czas działania jest znacznie krótszy). Podobnie jest z
zastrzykami.
Kobiety często obawiają się, że długotrwałe przyjmowanie
pigułek antykoncepcyjnych może skutkować problemami z zajściem w ciążę. Badania
przeprowadzane są od wielu lat, a ich wyniki jednoznacznie wskazują, iż powrót
do płodności po odstawieniu leku następuje dokładnie tak samo, jak w przypadku
innych metod. Większość kobiet oskarżających tą metodę o uniemożliwienie
posiadania potomstwa zapomina o innym ważnym czynniku – wieku (z upływem czasu
zmniejsza się potencjał reprodukcyjny). Nieprawdą jest również to, jakoby
środki te zwiększały prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwór.
Pacjentki często obawiają się odpowiednio długiej przerwy
w czasie przyjmowania leków hormonalnych. Zapominają o tym, że takie chwile są
uwzględnione w czasie każdego cyklu. Stary schemat leczenia (21 + 7) zakładał
aż tydzień pauzy (w jej czasie dochodziło do krwawienia) z uwagi na konieczność
przywrócenia równowagi hormonalnej organizmu (ówcześnie stosowane preparaty
zawierały ogromne dawki syntetycznego estrogenu – nawet do 50 mikrogramów).
Obecnie propaguje się nowy system (24 + 4) ze znacznie krótszymi odstępami.
Grunt to wyrobienie u siebie nawyku regularnego przyjmowania preparatu.
A co się stanie, jeśli z przyczyn niezależnych kobieta nie
zdąży przyjąć pigułki o właściwej porze? Opóźnienie poniżej 12 godzin nie
wpłynie na skuteczność terapii. Należy przyjąć uzupełniającą dawkę możliwe jak
najszybciej (później należy już pamiętać o godzinie dawkowania). Ryzyko większa
się, jeśli poślizg przekracza owe pół dnia (szczególnie w przypadku tabletek
otwierających oraz kończących cykl). Pominięcie pigułki w pierwszym tygodniu
wymaga zażycia brakującej dawki, nawet gdyby oznaczałoby to przyjęcie dwóch
jednocześnie. Przez kolejny tydzień należy stosować dodatkowe metody
antykoncepcji. Może się również zdarzyć niezażycie dawki w drugim tygodniu –
jednak jeśli w poprzednim wszystkie porcje przyjęte zostały regularnie, kobieta
może czuć się bezpieczna. Ewentualne braki w trzecim tygodniu można uzupełnić
na dwa sposoby: szybkie uzupełnienie (podwójna dawka nie zaszkodzi, chociaż nie
należy spodziewać się w tym cyklu krwawienia) bądź też zrobienie tygodniowej
przerwy (krótszej, jeśli kobieta pragnie rozpocząć nowe opakowanie w tym samym
dniu, co poprzednie). Oczywiście porady te są uogólnione. Zawsze należy
zapoznać się ze szczegółami na ulotce dołączonej do opakowania.
Czasami użytkowniczki plastrów ogarnia nieuzasadniony lęk
przed odklejeniem się specyfiku, np. w czasie kąpieli, pływania, uprawiania
sportu. Sprzedawane w naszych aptekach plastry mają silne własności przylepne,
przez co rzadko się odklejają. Należy je jednak naklejać na czystą, suchą
skórę, starając się jednocześnie unikać stosowania w okolicach miejsca aplikacji
kremów lub toników. Pozwoli to zagwarantować możliwie najściślejsze przyleganie
do skóry. Nie należy zmieniać miejsca naklejania plastrów. Najczęściej nosi się
go na brzuchu, plecach, pośladku albo na ramionach. Powinno unikać się
naklejania plastrów na piersiach lub w ich pobliżu.
Niestety większość lekarzy zapomina wspomnieć kobietom o
interakcji pigułek antykoncepcyjnych z innymi specyfikami (chociaż stosowna
informacja zawsze zawarta jest ulotce dołączonej do opakowania). Zgubny wpływ
na skuteczność mają antybiotyki (ampicylina, ryfampicyna, tetracyklina), leki
dedykowane wyszczególnionym schorzeniom (barbiturany, felbamat, fenobarbitale,
hydantoiny, karbamazepina, okskarbazepina, prymidon, topiramat), leki stosowane
w kuracji zarażonych wirusem HIV (rytonawir), infekcji grzybiczych
(gryzeofulwina). Na skuteczność nie ma wpływu alkohol, leki dopochwowe, maści
przeciwgrzybiczne, większość herbat ziołowych. Wpływ za to mają również:
Amotaks, Atarax, Augmentin, amoksycylina, Bromergon, Cipronex, clarytromycyna,
chrom, Curam, Deprim, Doxycyclin, Doxyratio, Duomox, Forcid, Hiconcil, Keflex,
klindamycyna, kwas askorbinowy (jeśli spożywamy ilość powyżej sugerowanej
dziennej dawki), Myconafina, Ospamox, paracetamol (jeśli przyjmie się więcej,
niż 3 mg na dobę), rumianek, Tegretol, Taromentin, Tegretol, węgiel (zmniejsza
skuteczność antykoncepcji, jeśli zostanie zażyty w okolicy przyjęcia tabletki).
Nie powinno się popijać tabletek sokiem z grejpfruta czy naparem z dziurawca
(szczególnie!).
Ludzie najczęściej sięgają po prezerwatywy (z uwagi na
niski koszt oraz łatwość uzyskania). Badania dowodzą, że ich właściwe
stosowanie zapewnia 98% skuteczności. Wyniki te dotyczą męskich prezerwatyw
(żeńskie charakteryzują się o 3% mniejszą niezawodnością). Pomimo zalet kondomy
nie są doskonałe – czasami pękają, ejakulat wylewa się lub zsuwają się w
trakcie stosunku. Mężczyzna powinien znać podstawowe reguły obchodzenia się z
tym, jakże popularnym, urządzeniem. Zrozumienie jest kluczem do zmniejszenia
ryzyka wystąpienia niechcianej ciąży.
Zawsze należy skontrolować datę przydatności do użycia
(spermicydy pokrywające powierzchnię prezerwatywy nie są wieczne i ulegają
samoistnej biodegradacji). Przeterminowane egzemplarze należy natychmiast zutylizować,
aby nie kusiły swoją dostępnością w sytuacjach kryzysowych. Nie przechowujemy
ich w ciepłych miejscach (portfel nie jest dobrym nośnikiem). Warto poświęcić
chwilę na zapoznanie się z treścią ulotki – ostatecznie warto wiedzieć, co
właściwie zakłada się na tzw. części niesforne. Przypatrujmy się również
powierzchni opakowania zbiorczego (szukany niepożądanych otworów) oraz
indywidualnego (powinno dać wyczuć się bąbel powietrza). Gwałtowne otwieranie
(np. nonszalanckie rozszarpywanie foli zębami) może skutkować uszkodzeniem
prezerwatywy. Kondoma delikatnie (uważamy na biżuterię, zaostrzone kobiece
szpony) aplikujemy na penisa w trakcie erekcji (zapewnie to optymalne
dopasowanie się materiału), dbając o właściwy kierunek (nie chcemy, by zsunął
się w trakcie stosunku). Jeśli koniecznie chcemy pokryć jego powierzchnię
lubrykantem, wybierzmy jakiś oparty na wodzie albo sylikonie (te uzyskane z
oleju, ropy naftowej mogą naruszyć integralność struktury wewnętrznej
wykonanych z lateksu produktów). Po ejakulacji należy zdjąć zabezpieczenie trzymając
je mocno za pierścień u nasady. Zużytą prezerwatywę zawiązujemy (unikniemy
plamienia, zapachów) i wyrzucamy do kosza na śmieci (nie wrzucamy zużytych
sztuk do toalety!). Ponowne wykorzystanie raz użytego kondoma jest wykluczone!
Każdy stosunek (ze względów higienicznych) wymaga zastosowania świeżej sztuki.
Jednoczesne zastosowanie dwóch prezerwatyw nie jest dobrym pomysłem. Stosowanie
zamienników (balony, taśma klejąca) to szczyt idiotyzmu. Pamiętajmy też, że
często pomija się dobór odpowiedniego rozmiaru – naprawdę ma on znaczenie.
Warto mieć też na uwadze, iż poza sterylizacją nie ma całkowicie skutecznych
metod. Należy liczyć się z możliwością pęknięcia, co wymagać będzie wizyty u
lekarza oraz zakupu tabletki wczesnoporonnej.
W aptekach, drogeriach, sklepach możemy spotkać wiele
rodzajów prezerwatyw. Jak dokonać właściwego wyboru? Warto ustalić, co jest
głównym składnikiem zabezpieczenia (do ich produkcji wykorzystuje się różne
substancje), a także jaki spermicyd zastosowano (np. nonoksynol – 9 jest
rodzajem detergentu; chociaż bardzo skutecznie niszczy plemniki, zabezpieczając
jednocześnie przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, może powodować
uszkodzenia powierzchniowe wewnętrznych powłok pochwy). Czasami ustalenie tych
informacji wymaga internetowego śledztwa. Wielu ludzi jest uczulonych na
glicerynę (z racji składu chemicznego może wywoływać przypadłości damskich
gonad), lateks, parabenów (powstrzymują rozwój bakterii; niektóre parabeny
wiązane są z rakiem piersi). Wegetarianie muszą szukać produktów zaaprobowanych
przez wegan (niektórzy wytwórcy stosują kazeinę mlecznego pochodzenia lub mleko
w proszku). Niektóre opakowania posiadają odpowiednie oznakowania graficzne
dedykowane właśnie niejadającym mięsa.
Ludzki gatunek generuje nieprawdopodobną ilość bzdur. Przykładem
może być przekonanie o braku możliwości zajścia w ciąży w przypadku braku
kobiecego orgazmu w trakcie aktu płciowego (gdyby była to prawda, nasza
populacja nie rosłaby w tak zastraszającym tempie). Nawet jeśli mężczyzna nie zdoła
osiągnąć poziomu przyjemności decydującego o ejakulacji, może on zapłodnić
swoją partnerkę poprzez uwalniany w trakcie stosunku preejakulat. Nawet
najbardziej dokładna kąpiel okolic intymnych nie uchroni naszych partnerek
przed zapłodnieniem. Niektóre młode kobiety nadal są przekonane o tym, że nie
mogą zajść w ciążę, jeśli do tej pory nie rozpoczęły współżycia. Pozycje
seksualne również nie mają wpływu na płodność (ponoć niektóre miały
uniemożliwić męskiemu nasieniu penetrację kobiecych dróg rodnych). Podobnie
rzecz ma się z karmieniem piersią (zazwyczaj owulacja jest opóźniona, ale nie
jest to pewne, więc nie należy na tym polegać). Uprawianie miłości fizycznej w
wodzie nie utrudnia zapłodnienia.
Osobiście wszystkim zainteresowanym skuteczną antykoncepcją
polecam wazektomię (kosztuje mniej, niż sterylizacja kobieca) z racji wysokiej
skuteczności (powyżej 99,99%). Zabieg polega na mikrochirurgicznym
doprowadzeniu do okresowej (przywrócenie drożności nasieniowodów jest
skomplikowane, więc w praktyce rzadko przeprowadza się rewazektomię)
niepłodności mężczyzny poprzez założenie kilkunastu szwów chirurgicznych na
nasieniowód. Jest szeroko rozpowszechniona w krajach cywilizacji zachodniej.
Mężczyźni nadal mogą uprawiać seks, ale ich nasienie nie zawiera plemników
(niewykorzystana sperma jest absorbowana przez organizm). Istnieją dwie metody
wykonywania wazektomii (jedna wymaga nacięcia, a w drugiej w ogóle nie stosuje
się skalpela). Procedura medyczna trwa zazwyczaj do 30 min. Zwyczajowo należy
zachować szczególną ostrożność przez tydzień po zabiegu (możliwe jest
specyficzne uczucie ciągnięcia). Metoda uzyskuje pełną skuteczność po ok. 50
dniach (należy przeprowadzić szczegółowe badania, a później okresowo je
powtarzać). Oczywiście mężczyzna powinien zawsze dobrze przemyśleć decyzję
(niekoniecznie powinien uzależniać ją od egoistycznych zapędów żądnej potomstwa
partnerki). Ostatecznie wazektomia nie odbija się negatywnie na współżyciu
intymnym (80% par deklaruje polepszenie relacji partnerskich po zabiegu). Ta
przyjemność będzie nas kosztowała ok. 1500 euro (w niektórych krajach może być
to wyższa kwota). We Francji zdarza się, że to firma opłaca wazektomię
pracownikom wysyłanym na delegacje zagraniczne. W Szwajcarii zwyczajowo to
partnerka opłaca operację swojemu mężczyźnie (postawa godna pochwały). Natomiast
w Irlandii na podstawie skierowania od lekarza roślinnego zabieg jest
wykonywany za darmo w każdym szpitalu.
Pamiętajmy, że każda procedura chirurgiczna obarczona jest
ryzykiem powikłań. Chociaż wazektomia należy do najbezpieczniejszych z nich, to
nadal trzeba liczyć się z możliwą infekcją, krwawieniem, zasinieniem itp.
Zdarza się to jednak rzadziej, niż w 0,05% przypadków. Sam zabieg nie jest
bolesny, ale wymaga znieczulenia miejscowego. A jak wygląda kwestia legalności
w Polsce? Polskie prawo gwarantuje prawo podejmowania świadomych decyzji
odnośnie własnego zdrowia. Z uwagi na szansę odwrócenia procesu wielu karnistów
stwierdza, że wazektomia powinna być w naszym kraju całkowicie legalna. Chociaż nie była ona zabroniona czy karana, to lekarze
niekiedy potrafią różnymi bzdurnymi wymogami proceduralnymi utrudnić nam życie.
Antykoncepcja nie jest wyłącznie ułatwieniem korzystania z
uroków miłości fizycznej, ale również ma wpływ na nasze otoczenie. Abstrahując
od możliwości zarażenia się jedną z paskudnych przypadłości wenerycznych (kiła
to nie przelewki), musimy liczyć się z prawem obowiązującym w naszym kraju
(aborcja jest zakazana, co doprowadziło do narodzin tzw. turystyki aborcyjnej)
oraz faktem, że wychowanie dziecka od momentu jego narodzin do 20. roku życia
to wydatek ok. 196 tys. zł. Osobiście znam wiele ciekawszych inwestycji, niż
mały terrorysta, który nie tylko wyssie z nas wszystkie siły życiowe, ale także
(najczęściej) nie okaże nam za to jakiejkolwiek wdzięczności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz