Język polski zajmuje zaszczytne miejsce pośród trzydziestu
najpowszechniej występujących dialektów na świecie. Oczywiście liczby osób nim
operujących nie można porównać z ogromem, który w życiu codziennym korzysta z
języka angielskiego lub mandaryńskiego. Coraz częściej zatracamy niestety
zdolność do poprawnego wysławiania się, co skutkuje całą masą błędów
uwłaczających pięknu tego skomplikowanego żargonu (wielu poliglotów nie zdołało
go opanować, np. znający ponad 30 języków John Ronald Reuel Tolkien poddał się po kilku tygodniach nauki).
Edukacja oferowana przez polskie szkoły skupia się na przekazaniu wiedzy z
wielu różnych dziedzin na podobnym poziomie. Ma to zapewnić pewien zasób wiedzy
ogólnej kończącym je absolwentom. Mogłoby się wydawać, że skoro w większości
placówek oświatowych lekcje prowadzi się w języku ojczystym, to uczniowie będą posługiwać
się nim z iście dziecinną łatwością.
Nieszczęśliwe nie jest to prawdą. W dobie globalizacji,
otwierania się na świat wyrazy obcojęzyczne skutecznie wypierają rodzime zwroty
(choćby zwyczaj zastępowania w reprezentacyjnych częściach miast słowa kawiarnia zlepkami typu café). Codziennie jesteśmy narażeni
na kontakt z językiem obcym (w rozsądnych granicach przynosi to oczywiście
bardzo pozytywne rezultaty). Niepokojąca jest tendencja rodzimych dziennikarzy,
funkcjonariuszy publicznych do używania w swoich wypowiedziach słów obcego
pochodzenia. Ich polskie odpowiedniki można znaleźć w słownikach (poza
niektórymi bardzo charakterystycznymi zwrotami ukutymi przez inne narody), ale
wiąże się to z wykonaniem stosunkowo nudnej pracy. Prościej przecież skorzystać
z jednego z powszechnie znanych słówek (np. dizajn
miast swojsko brzmiącego projektu, estetyki czy wzoru). Te obyczaje utrwalają się w kontaktach międzyludzkich. Od
czasu do czasu sami nawet nie zdajemy sobie sprawy z popełnianych gaf językowych.
Zaprezentuję kilka najpopularniejszych z nadzieją, iż może pomogą one chociażby
w minimalnym stopniu w walce z galopującą barbaryzacją mowy codziennej.
Kiedy po powrocie z przechadzki relacjonujemy komuś swoje
poczynania, nie mówimy, że tam poszłem
(doszłem, weszłem, zaszłem).
Poprawnie będzie natomiast powiedzieć poszedłem
(doszedłem, wszedłem, zaszedłem). Na
pewno każdy przynajmniej raz spotkał się ze zwrotem tam coś pisze. Bardzo rzadko dotyczy to robota zapełniającego
swoimi przemyśleniami wyznaczone powierzchnie. Jeśli pragniemy przekazać komuś
informację przedstawioną w formie pisemnej drogą ustną winniśmy skorzystać z
frazy coś jest napisane. Niektóre
urządzenia możemy włączać (wyłączać), ale nigdy włanczać (wyłanczać). Ostatecznie produkuje się włączniki, a nie włanczniki.
Wielu osobom może wydać się to nieprawdopodobne, ale w słowie wziąć nie ma litery ś (niektórzy uparcie ją tam wciskają, mówiąc wziąść). W zlepku wyrazowym jakiś
brakuje z kolei ch (karygodna
maszkara jakichś). Zwracając się do
kobiety, mówimy proszę pani zamiast proszą panią (druga forma możliwa jest
jedynie w przypadku proszenia o przysługę, zaproszenia do wspólnego tańca).
Ważna jest dbałość o końcówki wyrazowe. Widuję czasami
prace zaczynające się od rozumię
(właściwie: rozumiem). Czas możemy
spędzać na dworze (nigdy na dworzu). Osoby przechwalające się
swoimi umiejętnościami twierdzą ja coś
umię (zamiast ja coś umiem). Tak
samo wygląda sprawa z proszę (nie prosze). Powołując się na przykłady
możemy rzec odnośnie do czegoś (nie odnośnie czegoś). W swoich curriculum
vitae szukający pracy czasami podają adres
zamieszkania (dysponujemy adresem
albo miejscem zamieszkania). Niektóre
dzieła mogą być oryginalne, ale
niestety nie orginalne. Kiedy w
rozmowie stosujemy przenośnie, mówmy w
cudzysłowie w miejsce błędnego w
cudzysłowiu (powstrzymajmy się też od zakreślania w przestrzeni
odpowiadającym mu znaków interpunkcyjnych za pomocą konwulsyjnych gestów
palców). Pewne wyrazy zapisujemy małą
(lub wielką) literą [możemy zamiennie powiedzieć od małej (wielkiej) litery] – nie z małej (wielkiej) litery.
Innym popularnym błędem ortograficznym jest zastępowanie
litery n (pojedynczy) figurą ń (pojedyńczy). W Polsce aktywnie
funkcjonuje Kościół greckokatolicki
(nie grekokatolicki). Francuzki to rzeczownik w liczbie
mnogiej od pojedynczej kobiety narodowości francuskiej – nie przymiotnik (francuzka restauracja). W firmach
pracują menadżerowie, więc powiemy menadżer, menedżer, manager (nie menager). Kobieta może być przy nadziei (błędnie przy nadzieji), a coś może należeć do Mai (nie do Maji). Przymiotniki zapisujemy zawsze małą literą (nawet jeśli
odnoszą się do świąt, np. wielkanocny).
Skrócone określenia braci zakonnych (benedyktyni,
cystersi, franciszkanie, paulini)
piszemy podobnie (ale już wyraz Krzyżak
zaczyna się od wielkiej litery, gdyż oznacza zarówno obywatela państwa
krzyżackiego, jak i brata Zakonu Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w
Jerozolimie).
Nazwy ras zapisujemy koniecznie małymi literami (owczarek niemiecki zamiast Owczarek Niemiecki). Wielu Polaków ma
problem z odróżnianiem w pewnych słowach s
od z (z uwagi na ubezdźwięcznienia w
bezpośrednim sąsiedztwie t). Prowadzi
to do powstania takich błędnych form, jak ztąd,
ztamtąd, zprzed (odpowiednio: stąd,
stamtąd, sprzed). Formy bezosobowe (trzeba)
zapisujemy z by rozłącznie (trzeba by). Formy osobowe natomiast
łącznie (zrobiłbym).
W codziennych rozmowach czasami stosujemy masło maślane. Osoby urodzone pod
znakiem Raka lub Lwa mają urodziny w
lipcu (nie miesiącu lipcu).
Zbiorniki wodne nazywamy akwenami
(nie akwenami wodnymi). Nie można dalej kontynuować (wystarczy to drugie
słowo) czy wracać z powrotem (albo cofać do tyłu), a dwie połowy zawsze są
równe (dwie równe połowy). Zdumiewająco często pojawiają się w mowie
błędy logiczne (większa połowa) bądź
gramatyczne (bardziej hałaśliwszy z
nieuzasadnionym użyciem wyrazu bardziej).
Oddzielną kwestią są bardzo rozpowszechnione problemy z
właściwym stosowaniem interpunkcji. Generalnie nie oddzielamy przecinkiem
podmiotu od orzeczenia. Zdania wtrącone oddzielamy przecinkami z obu stron (nie
tylko z przodu). Część ułamkową od całkowitej oddzielamy przecinkiem (nie
kropką – ta zarezerwowana jest dla trzycyfrowych grup tysięcy). Warto pamiętać,
że skróty w przypadku niezależnym (np. dr,
mgr, wg), które składają się pierwszej oraz ostatniej litery danego
wyrazu, zapisujemy bez kropki. Zdania podrzędne zaczynające się połączeniami
wyrazami (chyba że, mimo że, na co, za co, zwłaszcza kiedy) poprzedzamy przecinkiem
przed całym połączeniem.
Popełniamy oczywiście całą masę innych błędów. Nie zawsze
wynika to z braku wykształcenia. Lenistwo szerzy się wszędzie, a wszechobecne
ułatwienia codziennych czynności raczej nie zachęcają nas do wysiłku (choćby
umysłowego). Niektóre telefony komórkowe nie mają wbudowanego słownika języka
polskiego lub nie wyświetlają naszych rodzimych znaków (ukochane przez
wszystkich litery z ogonkami). Przyzwyczajenie utrwala błędy, których normalnie
byśmy nie popełnili (praktyka czyni mistrza), gdybyśmy tylko zmusili się do
mozolnego odtwarzania właściwych form wyrazowych. Zasób słownictwa w naszym
języku jest ogromny. Bardzo niewielu śmiałków podejmuje się wyzwania poznania
choćby niewielkiej jego części (nie dotyczy to oczywiście studentów oraz
absolwentów kierunków polonistycznych). Warto jednak pokusić się o codzienny
nawyk przyswojenia sobie jednego (nieznanego nam dotąd) słowa. Bardzo
rozbudowane słownictwo nie tylko umożliwi nam swobodę w tworzeniu form
pisemnych (unikając przy tym powtórzeń), ale także będzie świadczyć o naszej
wysokiej kulturze osobistej. Wydanie ogromnej sumy pieniędzy na drogie gadżety,
stroje nie zastąpi solidnego wykształcenia. Inteligencja, wiedza zawsze będzie
przezierać spod tańszego opakowania. Ich brak będzie za to bardzo razić (pomimo
wytwornego garnituru uszytego przez jednego z uznanych w środowisku mody
projektantów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz